Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Krzysztof Rolirad - archiwalne publikacje |
|
|
Teksty
p. Krzysztofa Rolirada
prezentowane są tutaj w kolejności
od najstarszych do najnowszych.
V
V
V
List otwarty
kierowany do Dyrektor Ośrodka Kultury w Gniewkowie pani Joanny Kowalskiej.
Szanowna pani Dyrektor. Z wielkim smutkiem przyjąłem decyzję pani Dyrektor, aby zakazać panu Adamowi Straszyńskiemu, dalszego prowadzenia darmowej nauki w szachy w M-GOKSiR w Gniewkowie. Nie poznałem nigdy osobiście pana Straszyńskiego, jednak uważam, że nikogo w ten sposób nie można traktować. Jeżeli mieszkańcy Gniewkowa będą się godzili na to, aby powodem wykluczenia z aktywnego udziału w życiu kulturalnym był konflikt z panem Burmistrzem, to niestety zaczynam się obawiać, że standardami zaczynamy przypominać Białoruś. Jest mi tym bardziej przykro, gdyż bardzo ceniłem sobie możliwość współpracy z panią Dyrektor. Współpracowałem z Panią zarówno jako prezes TMGiZG, jak i członek Społecznej Rady Programowej (instytucja doradczo – kontrolna MGOKSiR).
Niestety muszę zaprotestować przeciwko Pani decyzji, dlatego do czasu, kiedy dyskryminacja pana Straszyńskiego będzie podtrzymana, nie wyobrażam sobie dalszej współpracy z Ośrodkiem Kultury w Gniewkowie.
Z wyrazami szacunku.
Krzysztof Rolirad – prezes Towarzystwa Miłośników Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej.
Szanowni
Państwo!
Pozwoliłem sobie na zaprezentowanie drugiego Listu Otwartego. Nie miałem zamiaru tego czynić, jednak zostałem „wywołany do tablicy”
przez Wiceburmistrza Gniewkowa pana Pawła Drzażdżewskiego.
LIST
OTWARTY
kierowany
do Wiceburmistrza Gniewkowa
pana Pawła Drzażdżewskiego
Szanowny
Panie Burmistrzu.
Z wielką pokorą przyjmuję krytykę, którą przedstawił Pan na łamach lokalnej prasy, dotyczącej mojej osoby. Poznałem Pana i pana
Rodzinę z bardzo dobrej strony, dlatego tak bardzo przywiązuję uwagę do tego, co Pan sądzi o mojej osobie.
Proszę jednak mi wybaczyć, gdyż nie zgadzam się z tym co Pan napisał na mój temat. Postaram się to przedstawić w wielkim skrócie:
1. Bardzo żałuję, że skupił się Pan na ataku na moją osobę, zamiast odnieść się merytorycznie do pierwszego Listu Otwartego, który przedstawiłem na łamach Gazety Pomorskiej i na stronie
www.tmgizg.pl.tl
Czy to oznacza, że zgadza się Pan na wykluczenie kogokolwiek z życia społecznego i kulturalnego z tego powodu, że jest w konflikcie z
kimkolwiek innym?
2. Czy zastanowił się Pan, dlaczego Pani Borowska poprosiła nas o to, abyśmy przedstawili jej odpowiedź na naszej stronie internetowej? Może dlatego, że nie może tego zrobić w innych miejscach, gdyż ktoś na to nie zezwala? Czy nie widzi Pan w tym podobieństwa do Białorusi?
3. Zgłasza Pan zastrzeżenia do działalności TMGiZG, a zapomina Pan chyba o
tym, że jest Pan nadal naszym członkiem. Zaznaczam, że przez większość czasu, kiedy jestem prezesem TMGiZG, Pan był w
składzie dziesięciu najważniejszych osób, które powinny decydować o tym, jak wygląda nasza działalność i czy jest wystarczająca. Dlatego pytam się, co Pan zrobił przez ten czas, aby TMGiZG działało lepiej? Chyba czas najwyższy zrezygnować z członkostwa w TMGiZG lub w końcu choć trochę zaangażować się w naszą działalność. Wiem, że nie każdy chce się angażować w działalność oddolną, mało widoczną, nie dającą splendoru i niekomercyjną.
4. Nigdy nie twierdziłem, że jestem najlepszym prezesem, a nawet od długiego czasu apeluję, aby dokonać zmiany na stanowisku Prezesa
TMGiZG. Dowody tego można znaleźć na stronie www.tmgizg.pl.tl oraz na „NK”. Apel ten jest nadal aktualny, gdyż ja z powodu
licznych obowiązków rodzinnych i zawodowych nie mam zbyt wiele czasu na działalność dodatkową. Lubię jednak działać
charytatywnie, dlatego przez wiele lat byłem i jestem wolontariuszem w organizacjach charytatywnych, Domu Dziecka,
Zarządzie Ogrodów Działkowych „Siła”, Ośrodku Kultury, itd. Może "uśpiło" mnie to, że otrzymałem tak wiele pochwał, dyplomów
a nawet referencji wystawionych przez osoby, które decydują o życiu kulturalnym i społecznym gminy Gniewkowo. Z tego właśnie
powodu sądziłem, że nasza działalność jest wystarczająca, jak na organizację działającą bez środków finansowych. Dokumenty
w/w mogę przedstawić do Pana wglądu, gdyż w pewien sposób traktuję Pana jako mojego przełożonego. Szkoda, że Pan właśnie
teraz wnosi te uwagi, gdyż sprawia to wrażenie mało obiektywnego stanowiska.
5. Mam także bardzo ważne pytanie do Pana, a mianowicie, czy wie Pan coś o naciskach na Panią Dyrektor Joannę Kowalską, dotyczącą zakazu prowadzenia charytatywnie sekcji szachowej przez Pana Adama Straszyńskiego? Chcę poznać Pana opinię, gdyż takie dochodzą
do mnie sygnały, a ja nie wiem jaka jest prawda. 6. Chcę także zaznaczyć, że wielka krzywda i niesprawiedliwość dzieje się, gdy ktoś chce bawić się LUDŹMI jak pionkami. Bardzo
proszę, aby tak nie traktować Pani Dyrektor Joanny Kowalskiej, gdyż także ona wprowadziła wiele pozytywnych rzeczywistości w nasze życie kulturalne. Jest to moim zdaniem pod wieloma względami bardzo wartościowa osoba.
7. I ostatnie pytanie chcę zadać Panu, odnosząc się do słów naszego Pana Premiera. Czy czuje się Pan jak „zderzak”?
Szkoda,
że tyle czasu straciliśmy na w/w sprawy, gdyż doszła do mnie informacja, że właśnie dzisiaj 22. 03. 2013r. skromny
i bardzo sympatyczny mieszkaniec Gniewkowa, uratował zdrowie, a może
nawet życie drugiemu człowiekowi. Brawo Panie Marcinie! Inny mieszkaniec naszej gminy zebrał zabawki dla dzieci potrzebujących. Chylę czoła Panie Tomku!
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad – nadal prezes TMGiZG
na zdjęciu: p. Krzysztof Rolirad
Szanowni Państwo
Pierwszy List Otwarty, który skierowałem na „adres” dyrektor Ośrodka Kultury w Gniewkowie pani Joanny Kowalskiej, był protestem przeciwko temu, jak pani Dyrektor potraktowała wolontariusza, który był w konflikcie z panem Burmistrzem Gniewkowa.
Drugi List Otwarty skierowany do pana Wiceburmistrza, był wynikiem jednostronnej publikacji, jaka ukazała się na łamach Expressu -€“ dodatek „Gniewkowo”.
Tym razem wypowiadam się w tej formie po raz trzeci (mam nadzieję, że ostatni), a List Otwarty kieruję bezpośrednio do pana burmistrza Gniewkowa Adama Roszaka.
Czekam na Państwa komentarze pod adresem tmgizg@wp.pl (niezależnie, czy to będą pozytywne, czy negatywne opinie, jeżeli chodzi o moją publikację).
List Otwarty
kierowany do burmistrza Gniewkowa
pana Adama Roszaka
Szanowny panie Burmistrzu.
Nie ma co ukrywać faktu, że jest Pan „głową” naszej społeczności lokalnej i dlatego uważam, że właśnie Panu należy zadać kilka istotnych pytań dotyczących funkcjonowania naszego miasta i gminy. A mianowicie:
Czy uważa Pan, że lokalna prasa działająca w Gniewkowie, a mianowicie Express (dodatek „Gniewkowo”) oraz Gniewkorama, mogą działać w sposób wolny i obiektywny?
Moim zdaniem jest to bardzo trudne, gdyż o ile mi dobrze wiadomo, są to pisma w całości lub częściowo finansowane z budżetu miasta i gminy. Czy to prawda?
Trudno nie zauważyć, że posiadamy wielu zdolnych i utalentowanych redaktorów, jednak nie jest też tajemnicą, że artykuły często w wyżej wymienionej prasie są jednostronne. Proszę mi wybaczyć panie Burmistrzu, ale niekiedy czuję się tak, jakbym cofnął się do jakiś dawnych czasów, gdzie zamiast burmistrza by był… książę, a zamiast redaktora… kronikarz, wychwalający i upiększający dokonania księcia.
Naprawdę rozumiem, że prasa samorządowa nie będzie się „znęcała” nigdy nad swoim szefem. To jest zrozumiałe. Jednak panie Burmistrzu, proszę choć o trochę… obiektywizmu.
Czemu tak mało możemy dowiedzieć się, z wyżej wymienionej prasy o zadłużeniu naszej gminy? W naszej lokalnej prasie możemy czytać jednostronne materiały promujące Pana, np. „Urząd to nie świetlica”, „Cokół, historia, mała architektura i rewitalizacja miasta” i wiele, wiele innych. Nie można doszukać się jednak, tak ważnego tematu, jak zadłużenie Gniewkowa. Bo „widzi” pan €- panie Burmistrzu, tak niestety jest na tym świecie, że długi kiedyś będzie trzeba spłacić. A rozwój gospodarczy naszej gminy jest bardzo, ale to bardzo niewidoczny, więc nie ma co liczyć na dodatkowe wpływy do budżetu miasta i gminy. Jak ma Pan w tej mierze wątpliwości, to bardzo proszę, aby Pan wyszedł „na ulicę” i spytał się o tą kwestię „przeciętnego Kowalskiego”.
Pan kiedyś znajdzie prawdopodobnie następną dobrze płatną pracę, a długi będą musieli spłacić mieszkańcy gminy Gniewkowo, poprzez podwyższone podatki. Moim zdaniem miał Pan zamiar trochę uszczuplić ten dług, poprzez nałożenie na mieszkańców wysokiego podatku śmieciowego, jednak akurat w tym wypadku mieszkańcy okazali się bardzo czujni i zaczęli protestować przeciwko Pana działaniom. Ja może nie będę musiał spłacać tych długów, gdyż prawdopodobnie wyprowadzę się z Gniewkowa, jednak tym którzy pozostaną bardzo… współczuję.
Następne pytanie jest związane z powyższym, a mianowicie czy mamy jakieś długi ukryte, np. w lokalnych spółkach?
Ja naprawdę panie Burmistrzu, nie mam nic przeciwko temu, żeby zarabiał Pan jeszcze więcej, jeździł jeszcze lepszym samochodem, itd. Jako mieszkaniec gminy Gniewkowo i prezes TMGiZG, stawiam tylko jeden warunek: niech Pana zarobki wzrastają proporcjonalnie w stosunku do rozwoju gospodarczego naszej gminy, a co za tym idzie do lepszej sytuacji finansowej mieszkańców gminy Gniewkowo. Szkoda, że w taki sposób nie myślała ta część Rady Miasta i Gminy, która głosowała za podwyższeniem Panu wypłaty.
Mieszkańcom można wmawiać, że wielkim sukcesem promocyjnym naszej gminy, jest postawiony na Rynku pomnik Księcia ze zbyt wielką głową. Można co gorsze wmawiać, że wielką promocją miasta jest „odrąbanie” głowy Księcia i zamiana na mniejszą.
Ja naprawdę na początku cieszyłem się z remontów dróg, tworzenia ścieżek rowerowych, przebudowywania centrum miasta, wybudowania astrobazy, itd. Cieszyłem się do momentu, kiedy zauważyłem, że te działania mają charakter krótkoterminowy, nastawiony tylko na promowanie Pana osoby. Za wszystkimi tymi działaniami „szła” nieuzasadniona propaganda sukcesu. Wystarczy wsłuchać się w głosy mieszkańców, którzy mówią o zapadających się kostkach brukowych, ścieżkach rowerowych z przeszkodami, malowaniu budynków tylko z jednej strony, rozkładaniu trawy na chwilę przed przyjazdem Premiera Tuska, otwartej i za chwilę zamkniętej astrobazie, nieprzemyślanych i nieskoordynowanych działaniach przy odnowie centrum miasta.
Cieszę się, że wprowadził Pan zmiany i coś się zaczęło zmieniać wokół nas, jednak jest tu zbyt duży przerost formy nad treścią oraz propagandy nad… rzeczywistością. Najlepszym przykładem niech będzie nowy basen, który miał powstać w Parku Wolności. Mogliśmy na ten nowy basen napatrzeć się… w gazetach, a prawda jest taka, że w parku możemy nadal obserwować… śmietnik zamiast nowego basenu. Czy to prawda, że był już zamówiony projekt basenu i czy będzie trzeba za niego zapłacić?
Czy ma Pan „przygotowanie i wiedzę historyczną”? Zadaje takie pytanie z bardzo prostego powodu. W „materiale reklamowym” własnej osoby przedstawionym przez Pana w Gniewkoramie, napisał Pan między innymi, że „można uznać za słuszną bezrefleksyjną krytykę powrotu cokołu pomnika. Czyni to jednak kilka osób, niekoniecznie mających przygotowanie i wiedzę historyczna, mogą się jednak anonimowo realizować na łamach jednej z gazet”. Czy nie jest właśnie bezrefleksyjne to co uczynił Pan na lamach Expressu (dodatek „Gniewkowo”), pisząc następujące słowa: „nie wszystkim mieszkańcom miasta i gminy przypadł do gustu pomysł przywrócenia cokołu cesarza Wilhelma III . - To też jest fragment naszej trudnej historii - wyjaśnia burmistrz, Adam Roszak." Czy nie jest to jakiś czarny humor, że pan – panie Burmistrzu, chcąc postawić "pomnik" na Rynku w Gniewkowie, nie wiedział nawet kogo on ma być?
Czy ta właśnie wypowiedź nie odbiera Panu prawa, do wypowiadania się na temat tego cokołu? Czy to nie świadczy o tym, że to właśnie Pan nie ma „przygotowania i wiedzy historycznej?” I tak jak Pan to napisał „żadne „czary mary” tego nie zmieni.” Przerażające jest także to, co napisał Pan dalej, a mianowicie: „w takim razie należałoby się zastanowić nad rozbiórką zamku krzyżackiego w Malborku, może całego Starego Torunia, może zbombardowaniem Wrocławia (…).” Jeżeli nie widzi Pan różnicy między cokołem na Rynku w Gniewkowie a „zbombardowaniem Wrocławia”, to będzie trudno wytłumaczyć Panu, że jest także opcja trzecia, którą proponuję ja i inni mieszkańcy. Proponujemy, aby sprowadzić cokół do Gniewkowa, jednak nie do centrum miasta, lecz jako obiekt muzealny (stojący w środku muzeum lub w jego części otwartej). W tym przypadku przynajmniej jest nadzieja, że nikt Wam nie ukradnie tego cokołu (zbyt ciężki – „1,5 tonowy”), w odróżnieniu od innych wspaniałych pamiątek historycznych, które zostały ukradzione z budynku będącego pod Pana zarządem i powołanych przez Pana osób. Czy się mylę panie Burmistrzu?
Z racji, że tym razem ten List Otwarty ma być ostatnim w „mojej karierze”, jest on bardzo długi, dlatego postanowiłem prezentować go w częściach. Już teraz zachęcam do merytorycznej dyskusji, choć liczę się oczywiście z tym, że dla niektórych osób ważniejsze będzie wypisywanie głupstw o „winach”, „zającach”, itd. (-:
CDN
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad
Nie dajmy się skłócić...
artykuł prezesa TMGiZG p. Krzysztofa Rolirada,
dotyczący "pomnika" cesarza Fryderyka.
Tak jak powiedziałem przedstawiam swoje stanowisko dotyczące "pomnika" w Gniewkowie:
Bardzo żałuję, że nikt kompetentny nie zabrał głosu, kiedy w Expressie Bydgoskim (dodatek "Gniewkowo"), pojawiły się następujące słowa:
"Nie wszystkim mieszkańcom miasta i gminy przypadł do gustu pomysł przywrócenia cokołu cesarza Wilhelma III . - To też jest fragment naszej trudnej historii - wyjaśnia burmistrz, Adam Roszak."
W Gazecie Pomorskiej, gdzie wypowiadał się pan wiceburmistrz Gniewkowa, mowa za to jest o pomniku Fryderyka Wilhelma III.
Na szczęście pan Redaktor z Gazety Pomorskiej, spojrzał krytycznie na temat i poprosił mnie, żebym skontaktował go z panem Mariuszem Dłoniakiem. I nagle okazało się, że jednak chodzi o pomnik Fryderyka III .
Dlatego co w takim razie jest żartem primaaprilisowym?(odnoszę się do tekstu z "mminowrocław")
Czy nie jest to jakiś czarny humor, że przedstawiciele naszej władzy chcąc postawić "pomnik" na Rynku w Gniewkowie, nie wiedzieli nawet kogo on ma być?
Tym bardziej zastanawiam się nad tym do czego zmierza teraz redakcja Expressu Bydgoskiego (dodatek "Gniewkowo"), kiedy przedstawia na swoich łamach następujący głos czytelnika: "Nie zgadzam się ze stanowiskiem redakcji i burmistrza na temat pomnika Wilhelma. Burmistrza cenię, bo wiele się w naszym miasteczku dobrego dzieje i nie krytykuję dla krytyki czy z niechęci. W tym przypadku burmistrz nie ma jednak racji. Tu nie chodzi o wymazywanie historii czy wypieranie tego, co trudne, ale postawienie pomnika Wilhelma w centrum miasta to poniekąd oddawanie czci zbrodniarzowi, bo zbrodnią było zajęcie Polski przez Austrię, Rosję i właśnie Prusy. Zbrodnią była germanizacja, ucisk i represje państwa pruskiego na Polakach, a przywódcą tego państwa i jego symbolem potęgi był właśnie Wilhelm. Powstańcy wielkopolscy w tym i gniewkowscy, nie za to przelewali krew, by w ich ukochanym mieście po latach znów widniał wizerunek kogoś, z kim walczyli. Zgadzam się, że trzeba pamiętać i o tej trudnej historii, ale jej nie gloryfikować. Jestem za tym, by ten pomnik wrócił do Gniewkowa i przypomniał o trudnej historii miasta, ale nie jako monument, lecz eksponat muzealny przypominający o tyrani, a nie ją wychwalający. Myślę, że w nowym muzeum, które powstaje w żydowskiej świątyni, znajdzie się miejsce na ten cokół czy nawet cały pomnik. I tam nie będzie nikogo kłuć w oczy tak, jak wtedy, gdy zostanie ustawiony na głównym placu w mieście."
Nie dziwię się, że mieszkaniec, który wypowiada się na łamach dodatku "Gniewkowo", pomylił Wilhelma z Fryderykiem, gdyż po wcześniejszych publikacjach można się było nieźle zakręcić. Dziwię się jednak redakcji Expressu (dodatek "Gniewkowo"), że właśnie taką wypowiedź publikują, kiedy już wiadomo, że to był cesarz Fryderyk, a nie Wilhelm. Zaznaczam, że wyżej wymieniony głos czytelnika, pojawił się 5 kwietnia 2013r. Zachodzi więc pytanie: czy osoby odpowiedzialne za teksty w Expressie (dodatek "Gniewkowo") nadal są tak niedoinformowani, kogo to był pomnik? Może być jednak zupełnie inaczej. A mianowicie, może to być zwyczajna prowokacja, aby zdyskredytować mój pomysł o umieszczeniu tego "pomnika" w "muzeum" (lub w części otwartej, będącej jednak częścią muzealną). Dlatego prezentuję moje zdanie dopiero w czwartek wieczorem, aby nie dać możliwości redakcji Expressu (dodatek "Gniewkowo"), do zmiany stanowiska w tej sprawie w jutrzejszym wydaniu. Jeżeli jutro pojawi się tekst dyskredytujący wypowiedź mieszkańca z 5 kwietnia, to może jednak była to prowokacja skierowana w stronę zwolenników umieszczenia "pomnika" w "muzeum", aby ukazać niewiedzę naszą co do cesarza. A jeżeli nie, to może jest to nadal "niedouczenie" na temat pomnika ze strony redakcji Expressu (dodatek "Gniewkowo").
Dlatego o wiele bardziej wiarygodna wydaje się Gazeta Pomorska, która także 5 kwietnia przedstawia zdanie czytelnika, a brzmi to następująco:
"Nie rozumiem skąd u władz Gniewkowa wziął się bzdurny pomysł, żeby na rynku stawiać cokół z pomnika niemieckiego cesarza, który stał na czele państwa zaborcy. To jakiś piramidalny nonsens. Historię należy pielęgnować, ale nie w taki sposób. Ten cokół, jeśli w ogóle jest potrzebny, powinien trafić do jakiejś izby historii Gniewkowa, ale nie stać w sercu miasta!"
Czekam na jutrzejsze wydanie Expressu z wielką ciekawością, gdyż wolałbym osobiście, żeby to jednak był brak wiedzy ze strony redakcji dodatku "Gniewkowo", niż zaplanowana prowokacja, gdyż prywatnie znam panią redaktor Napierkowską, jako sympatyczną osobę. Szkoda tylko, że pani Redaktor, kiedy przedstawia zdanie Burmistrza, np. na mój temat, nie zwraca się do mnie z propozycją, abym przedstawił swoje stanowisko i mógł odnieść się do stawianych mi "zarzutów" na łamach dodatku "Gniewkowo".
A jeżeli chodzi o "muzeum", to ja nie miałem nigdy pewności, gdzie będzie znajdowało się to... "muzeum", tak jak nie dojdę już chyba nigdy do tego, co się stało z eksponatami dawnej izby muzealnej, które zostały przekazane bezinteresownie przez pasjonatów historii. Bardzo "boli" mnie ta sprawa, jako prezesa TMGiZG. Jedyne informacje, które do mnie doszły, są bardzo smutne, gdyż ponoć część tych eksponatów znajdowała się w budynku, przy dawnym basenie i to w bardzo nieciekawym stanie. Ostatnio dowiedziałem się, że zostały one skradzione, a jeżeli to prawda, to straszne jest to, że nikt za to nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności.
I mam na koniec pytanie do zwolenników pomysłu, aby "pomnik" stał na Rynku w Gniewkowie: czy można oceniać tak pozytywnie rządy cesarza Fryderyka, którego tak krótkie było panowanie?
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad - jeszcze prezes TMGiZG (-:
Szanowni Państwo.
Miałem dzisiaj umieścić II część Listu Otwartego skierowanego do pana Burmistrza, jednak okazało się, że warto najpierw podjąć inne tematy. Bardzo przepraszam, że poniższy artykuł jest taki długi, ale w inny sposób nie można dokładnie i skrupulatnie przedstawić danego tematu. Zapraszam do lektury.
Różne oblicza… prawdy?
Pod właśnie takim tytułem, chcę wywołać refleksję na temat ostatniego wydania Expressu (dodatek „Gniewkowo”) z dnia 2 maja 2013 roku. Tam właśnie pojawił się między innymi artykuł „Różne oblicza kultury.” Tego dnia pierwszy raz przejrzałem dodatek „Gniewkowo” w jednym ze sklepów. Zrobiłem to szybko i niedokładnie. Na pierwszej stronie był podjęty temat „pijaństwa” w Ośrodku Kultury oraz braku współpracy MGOKSiR z „lokalną branżą muzyczną”. Na stronie trzeciej pojawiła się odpowiedź pana Adama Straszyńskiego na wcześniejsze artykuły z tej właśnie gazety, które w bardzo niekulturalny sposób szkalowały jego osobę. Wychodząc z tego sklepu miałem plan napisać na stronie www.tmgizg.pl.tl oraz na forum Gazety Pomorskiej, następujące słowa:
Bardzo dziękuję pani redaktor Napierkowskiej, za podjęcie tematu zwolnienia Prezesa „komunalki”, z punktu widzenia zwolnionego, a nie tylko z punktu widzenia tych, którzy Go zwolnili. Dyrektor Ośrodka Kultury w Gniewkowie, pani Joannie Kowalskiej dziękuję za odważne podjęcie trudnego tematu, dotyczącego zarzutów, które są właśnie stawiane pod adresem MGOKSiR.
Szanowne Panie, nic takiego jednak napisać nie mogę, gdyż… „diabeł tkwi w szczegółach.” A mianowicie:
Czymś dla mnie niedopuszczalnym jest to, że pani redaktor Napierkowska, chcąc rzekomo obiektywnie zobrazować sytuację panującą w Ośrodku Kultury, przedstawia zaraz obok w komentarzu „Sztuka broni się sama”, swoją opinię subiektywną, wychwalającą sytuację panującą w Ośrodku Kultury. Ja akurat nie należę do osób, które chcą mówić tylko negatywnie o pracy Ośrodka Kultury. W tym miejscu chcę pochwalić między innymi pana Sławka Bożko (za świetną pracę o charakterze sportowym i rekreacyjnym), pana Dawida Rogalskiego (za zaangażowanie w sprowadzenie do Gniewkowa ciekawych osobowości życia publicznego), pana Krzysia Tomasika (za naturalne i profesjonalne umiejętności prowadzenia imprez plenerowych).
Musimy jednak zdecydować, czy chcemy dojść do prawdy, czy chcemy stwarzać tylko jej pozory. W takim razie zacznijmy od początku:
Dobrze się stało, że konflikt pomiędzy panią Dyrektor Ośrodka Kultury a „lokalnymi muzykami”, w końcu ma być rozwiązany. Nie rozumiem, dlaczego tak długo z tym zwlekano. Przez krótki czas istniała instytucja doradczo – kontrolna przy MGOKSiR Gniewkowo, do której należałem między innymi ja, ale także pan Tomek Gremplewski. Do dziś zastanawiam się, dlaczego tak rzadko były zwoływane przez panią Dyrektor Kowalską, spotkania tego gremium i dlaczego właściwie zostało ono rozwiązane. Problemy jednak pozostały i nikt z nimi do końca poradzić sobie dotąd nie umie.
Bardzo się cieszę, że pan Tomek Gremplewski pracuje w Ośrodku Kultury. Jest to człowiek doświadczony w branży muzycznej, a zarazem… kulturalny. Czego więcej trzeba? Panie Tomku, proszę nie schodzić z tego „kursu”. Nie rozumiem jednak tego, że tak „po macoszemu”, można teraz traktować innych pracowników MGOKSiR, którzy zajmują się sprawami muzycznymi. Pan Gremplewski nie może być „lekiem na całe zło”, gdyż problem jest o wiele „głębszy”. Sam pamiętam jak jeden z muzyków powiedział do mnie, że nasze władze lokalne interesują się nimi tylko wtedy, gdy mogą się dzięki nim promować, a winnych przypadkach o nich zapominają.
Co do „pijaństwa”…
Ze względu na sympatycznych pracowników Ośrodka Kultury, wolę nie podejmować tego tematu zbyt „szeroko”. Moim zdaniem jednak pani Joanna Kowalska znowu mija się z prawdą.
Bym musiał być bardzo złośliwym człowiekiem, aby zarzucać pijaństwo pani Kowalskiej. Każdy, kto trochę lepiej zna panią Dyrektor oraz jej męża Maćka wie, że są to porządni i sympatyczni ludzie. Szanowna pani Dyrektor. Tej sprawy nie można jednak znowu zamieść „pod dywan”,
poprzez „ogólniki” zawarte w tym artykule. Nie można wszystkich pracowników Ośrodka Kultury wrzucać do „jednego worka”. Dlatego powinna Pani się zastanowić, jak się czują po tym artykule pracownicy MGOKSiR, którzy z tym „pojedynczym, niefortunnym przypadkiem” (jak to Pani określiła), nie mają nic wspólnego. Przecież teraz każdy z pracowników Ośrodka Kultury, w „oczach” mieszkańca naszej gminy, może być tym „niefortunnym przypadkiem”, który spożywał alkohol w miejscu pracy. A to jest niesprawiedliwe. Swoją drogą, jak człowiek słyszy, co ludzie mówią, a mianowicie, że ktoś sobie ręce, czy nogi połamał na tej imprezie z alkoholowej po pracy, to „włos się jeży na głowie”. Zostawmy jednak tą sprawę. Mi chodzi zupełnie o coś innego. W gazecie powiedziała Pani następujące słowa: „pragnę zdementować pogłoski o tym, że w ośrodku kultury dyrekcja i pracownicy spożywają alkohol w pracy. (…) Sytuacja o której mówi się w naszym mieście to pojedynczy, niefortunny przypadek, który miał miejsce, zaznaczam, po godzinach pracy. (…)”
I ja właśnie o tym… Kto nadzoruje takie spotkanie przy alkoholu po godzinach pracy? Kto posiada klucze do budynku MGOKSiR i kto zajmuje się wtedy alarmem? Czy była pani Dyrektor w trakcie tego „niefortunnego przypadku” w Ośrodku Kultury? Czy ktoś inny nadzorował to „spotkanie”? Czy z Ośrodka Kultury znikła kiedykolwiek część wykopalisk z Gąsek? Pytania te zadaję, nie po to by się czepiać, ale z bardzo ważnego powodu. Przecież w Ośrodku Kultury znajduje się bardzo ważna dokumentacja, a Ośrodek Kultury podlega pod Urząd Miasta. Przypominam, że pan Burmistrz bardzo jest przejęty ochroną dokumentacji, co jawnie udowodnił w swojej wypowiedzi na łamach Expressu (dodatek „Gniewkowo”), w artykule „Urząd to nie świetlica” (podtytuł: „Za majątek i dokumenty w ratuszu odpowiada burmistrz”). Czyżby w takim razie pan Burmistrz był niekonsekwentny? Można „wysnuć” wniosek, że jeżeli chodzi o dyżur radnej Borowskiej, to można jej nie wpuścić do urzędu, z powodu rzekomej ochrony dokumentów, a jeżeli chodzi o Ośrodek Kultury, to tam dokumentacji nic nie grozi nawet w trakcie imprez alkoholowych. A ta dokumentacja dotyczy przecież między innymi środków finansowych otrzymywanych przez MGOKSiR z Urzędu Miasta.
I jeszcze jedna sprawa… Powiedziała pani Dyrektor pod konieć artykułu następujące słowa: „Zdarzyło się, trudno, trzeba wyciągnąć z tego wnioski i iść do przodu”. Jeżeli w takim razie ma być to „nowe otwarcie” Ośrodka Kultury w Gniewkowie, to może warto przy tej okazji… przeprosić pana Adama Straszyńskiego i przywrócić go do sekcji szachowej, w której działał charytatywnie jako wolontariusz? Co Pani na to? Odwagi pani Dyrektor!
Pan Burmistrz już wie, że jest uważnie obserwowany przez mieszkańców naszej gminy i nie może sobie pozwolić na „hurtowe” zwalnianie kierowników, dyrektorów czy prezesów.
Na koniec chcę ponownie odnieść się do działalności, moim zdaniem
bardzo szkodliwej,
pani redaktor Renaty Napierkowskiej. Czy nie jest Pani trochę wstyd, gdy na koniec dyskusji „na temat zwolnienia byłego prezesa Przedsiębiorstwa Komunalnego w Gniewkowie”, zamieszcza Pani „krótki komentarz burmistrza Adama Roszaka”? (jak to Pani określiła)
Tak naprawdę jest to kolejny tekst, w którym pan Burmistrz w bardzo niekulturalny sposób (niektórzy by to inaczej nazwali) obraża pana Adama Straszyńskiego.
Tekst ten brzmi następująco: „Nie dziwię się mojemu zastępcy, iż nie chce reagować na wynurzenia Straszyńskiego. Nie będzie przecież dowartościowywał takiego człowieka. Żadne zaklinanie rzeczywistości jemu już nie pomoże. Straszyński to wielkie nieporozumienie i mój błąd.”
Język pana Burmistrza nie wymaga chyba komentarza. Mogę tylko posiłkując się tym tekstem napisać następujące słowa: a moje „wielkie nieporozumienie” to pan panie Burmistrzu, a mój „błąd”, to udział w Pana kampanii wyborczej i to, że… głosowałem na Pana… szanowny panie Burmistrzu.
Pani Redaktor. Osobiście Panią i pani Rodzinę poznałem tylko z dobrej strony, spotykając się z Panią między innymi, jako prezes TMGiZG oraz członek Zarządu „ROD” w Gniewkowie.
Dlatego nie mogę zrozumieć tego, że „przykłada Pani rękę”, do tak obskurnego „mordowania” niektórych osób w życiu społecznym i publicznym.
A tak „na marginesie”,.. fajnie by było, żeby Pani Redaktor pozwoliła się wypowiedzieć na łamach dodatku „Gniewkowo”, także pani radnej Borowskiej. W Pani gazecie przecież wielokrotnie radna Borowska była szkalowana. Czy zgadza się Pani z moją opinią?
Natomiast ja nie zgadzam się jednak w jednej sprawie z panem Adamem Straszyńskim. Mimo wszystkich złych wydarzeń związanych z panem Wiceburmistrzem Gniewkowa, nie stawiałbym go na równi z panem burmistrzem Adamem Roszakiem. Mam nawet apel do pana burmistrza Roszaka:
jeżeli Pan nie chce uczyć się kultury osobistej od pana Adama Straszyńskiego, to niech Pan spróbuje choć trochę wziąć przykład ze swojego… Wiceburmistrza,
gdyż ja mam zupełnie inną teorię na temat tego, czemu pan Wiceburmistrz nie chciał się dalej wypowiadać w sprawie pana Straszyńskiego.
Nie mogę także zrozumieć tego „zaklinania rzeczywistości” przez burmistrza Roszaka, a teraz także przez panią dyrektor Joannę Kowalską. Tak bardzo Państwo chcecie uwierzyć, że tylko „garstka” osób jest przeciwna Waszym działaniom? Przecież to właśnie zasługa Mieszkańców miasta i gminy Gniewkowo, że pewne „brudy” wychodzą na jaw. Jeszcze raz bardzo za to dziękuję tym ”zwykłym”, a tak naprawdę „niezwykłym” Mieszkańcom naszej gminy.
Z wielką stanowczością chcę jednak podkreślić, że nie mam zamiaru zajmować się sprawami osobistymi danych osób, typu czy ktoś zdradza żonę, czy ojciec kogoś dostał wyrok w zawieszeniu, itd. Z takimi sprawami bardzo proszę do mnie się nie zgłaszać.
Pan Burmistrz i pani Dyrektor MGOKSiR mówią krytycznie o wypowiadaniu się anonimowym. Zacytujmy panią Dyrektor: „I tak właśnie w naszym małym miasteczku działa krytyka utajona, która żyje dzięki internetowym forum… (…) Ja oczekuję sprecyzowania oczekiwań i przede wszystkim rozmowy”. Powyżej mam nadzieję, że spełniam Pani „oczekiwania”, a na rozmowę jestem gotów w wybranym przez Panią terminie.
Dlaczego tak Wam trudno zauważyć, że Rolirad nie jest anonimowy… Halo! Tu jestem! A może najpierw trzeba coś znaleźć na Rolirada i dopiero wtedy zacznie się go niszczyć? A jak się nic nie znajdzie, to zawsze można napisać (oczywiście anonimowo) na forum… o zającach. Napisze to ktoś na przykład pod pseudonimem „kebab”. (-:
Jeżeli ktoś z Państwa nie zrozumiał, o co chodzi z tym „zającem” i „kebabem”, to zapraszam do czytania forum Gazety Pomorskiej, gdzie są umieszczone różne artykuły o Gniewkowie.
Z poważaniem
Krzysztof Rolirad
Dwa światy
Tak jak zaznaczyłem wcześniej, chciałbym Państwu przedstawić kolejną informację na temat obiektywizmu w naszych lokalnych mediach. We wcześniejszych moich wypowiedziach (na forum Gazety Pomorskiej), poprosiłem Państwa, abyście zapoznali się z informacjami na temat sytuacji w „Gniewkoramie” oraz z informacjami o obchodach XX-lecia „Gniewkoramy”. Także przeanalizowałem pod tym względem ostatni piątkowy Express - dodatek „Gniewkowo”. Niestety także tam bardzo zręcznie próbowano ominąć istotne kwestie dotyczące obchodów
XX-lecia „Gniewkoramy”.
W takim razie przechodzimy do faktów:
- tylko w Gazecie Pomorskiej mogliśmy przeczytać jedno z ważniejszych zdań wypowiedziane przez pana Jana Pospieszalskiego. A mianowicie przypomniał on obecnym na spotkaniu, „że media są po to, by patrzeć władzy na ręce”. Pan Jan „odniósł się też do tego, ze "Gniewkorama" jest bezpłatną gazetą. - Oznacza to, że pracodawcą zespołu redakcyjnego jest wspólnota lokalna, podatnicy, a nie burmistrz i samorząd”.
Zastanówmy się, czemu te słowa zostały przemilczane w innych mediach?Moim zdaniem z bardzo prostego powodu. Są to słowa bardzo niewygodne dla naszego Burmistrza. Proszę sobie wyobrazić, że w „Gniewkoramie” „patrzeć władzy na ręce” mają… podwładni pana Burmistrza. To nie dowcip przecież, gdyż dwie najważniejsze osoby w „Gniewkoramie” to pracujący w Ośrodku Kultury pan Dawid Rogalski, a co jeszcze bardziej przerażające drugą osobą w hierarchii tej gazety, jest pani Paulina Rychczyńska, która jeżeli dobrze pamiętam do niedawna była sekretarką pana Burmistrza, a teraz jest odpowiedzialna w Urzędzie Miasta za promocję gminy. Dlatego słowa pana Pospieszalskiego należało przemilczeć, gdyż ciężko naszej Władzy by było wytłumaczyć to, że z jednej strony chcą pokazać, że utożsamiają się z ideałami przedstawianymi przez pana Jana Pospieszalskiego, a z drugiej strony w życiu społecznym je łamią.
- jak wielka jest przepaść między rządzącymi naszą gminą, a zwykłymi mieszkańcami, można było także zauważyć podczas XX-lecia „Gniewkoramy”. Miejsc siedzących wcale, jak na naszą gminę nie było zbyt dużo, a i tak kilkadziesiąt miejsc pozostało nie zajętych. Jeszcze gorzej by to wyglądało, gdyby nie przyszli na to spotkanie urzędnicy miejscy, radni i pracownicy innych podległych Burmistrzowi instytucji. Obawiam się, że by nas wtedy było około… 10 osób. Zadaję, więc pytanie: dla kogo zorganizowana była gala XX-lecia „Gniewkoramy” w trakcie Dni Gniewkowa? Czy znowu tylko dla wybranych? Smutne.
- należy zwrócić uwagę także na to, że nie było pierwszego Redaktora naczelnego „Gniewkoramy” pana Piotra Skoblewskiego. Nie wiem, czemu tak się stało, jednak to był następny smutny symbol tego wydarzenia. Ludzie, którzy cenią sobie wolność słowa, a prawdy nie mylą z propagandą, wstydzą się tego, jaka jest dzisiaj „Gniewkorama”. Władza nasza się zachwyca, że gazeta dzisiaj jest kolorowa, darmowa o dużym nakładzie… Ja jednak zdecydowanie bym wolał, żeby zewnętrznie była skromniejsza, w środku za to, w swej treści piękna, prawdziwa i wolna. Jednak to tak jak z gustami mężczyzn, co do Kobiet. Niektórzy cenią tylko opakowanie, a inni bardziej zwracają uwagę na to, co płeć piękna ma w swoich mózgach, sercach i duszy. Warto nadmienić także, że jeżeli te serduszka, mózgi i duszyczki są naprawdę piękne i dobre, to uroda zewnętrzna jest także, jak najbardziej mile widziana. (-:
Oczywiście w naszej lokalnej prasie możemy znaleźć także wartościowe artykuły, jednak są one „topione” w „bagnie” propagandy i braku obiektywizmu.
Ja właśnie pisałem artykuły do „Gniewkoramy”, za czasów pana Piotra Skoblewskiego. Często się z nim nie zgadzałem. On za to krytykował mój styl pisania. Ja jednak mogłem pisać, gdyż za dawnych czasów w „Gniewkoramie”, głos zabierać mogła każda ze stron, a dzisiaj...? Wolę to przemilczeć.
- bardzo przykre dla mnie jest to, że do swoich potrzeb propagandowych, Władze gminy wykorzystały tak wyjątkowego gościa, jakim jest pan Jan Pospieszalski. Uważam nawet, że także goście specjalni, czyli posłowie PIS-u, mogli nie zdawać sobie do końca sprawy, w jakim charakterze znaleźli się na obchodach XX-lecia „Gniewkoramy”, gdyż także zostali wykorzystani propagandowo. Nie mogę uwierzyć w to, żeby zdawali sobie sprawę, jak naprawdę wygląda nasza lokalna rzeczywistość. Przecież PIS w Polsce walczy o wolność mediów (sprawa Telewizji „Trwam”). A w naszej gminie ta wolność jest łamana i to w bardzo brutalny nieraz sposób. Gdy w naszej gminie były powoływane władze PIS, to ja byłem jedynym bezpartyjnym uczestnikiem tego zebrania. Nie jest tajemnicą, że pod wieloma względami utożsamiam się z ideałami głoszonymi przez tą partię, jednak coś mi podpowiadało, żeby nadal pozostać bezpartyjny, mimo że byłem namawiany do wstąpienia w szeregi PIS. Szkoda, że w drugim, a może trzecim szeregu, jest dopiero miejsce dla prawdziwych oddolnych działaczy tej partii. Co się stało z panią Krystyną Mrugalską i czemu nikt dotąd oficjalnie jej nie podziękował za działalność w szeregach tej partii, tego nie wiem? Nie zawsze zgadzaliśmy się z panią Krystyną, ale za jej czasów było jeszcze „czuć ducha” prawdy, a nie propagandy. Dzisiaj propaganda wygrywa.
Cóż tu ukrywać, gdy dawniej przyjeżdżał do Gniewkowa premier Tusk, to była czyniona propaganda, a wśród mieszkańców były opowiadane dowcipy o rozkładaniu trawy i malowaniu domów z jednej strony i o otwartej, a następnie zamkniętej Astrobazie. Tak teraz zaproszono do wyremontowanego częściowo muzeum, posłów PIS-u. Szkoda, że nie zaproszono przedstawicieli innych partii, gdyż także im by chyba nie zaszkodziło posłuchanie, co ma do powiedzenia pan Pospieszalski. Chyba, że nie chcieli przyjechać i mieli ku temu ważne powody, np. nie chcieli być wykorzystywani przez lokalną propagandę. Tego jednak nie wiem. Uważam, że w ten sposób robi się antyreklamę PIS-u w naszej gminie, gdyż przez wielu ludzi ta partia może być niestety utożsamiana teraz z niesprawiedliwościami i propagandą naszych mediów lokalnych, w tym „Gniewkoramy”. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że w prasie samorządowej pan Burmistrz ma prawo pochwalić się swoimi osiągnięciami. I niech tak robi nawet, jeżeli by to była… propaganda. Niech jednak, chociaż na jednej stronie gazety także ci, co są w opozycji do działań pana Burmistrza, mają prawo przedstawić swój punkt widzenia.
Chcę dożyć w gminie Gniewkowo takich czasów, że nie będę już musiał więcej dowiadywać się, że ktoś jest wyrzucany z Ośrodka Kultury, w którym udzielał się jako wolontariusz od dłuższego czasu, a powodem tego jest… konflikt z panem Burmistrzem.
Nie chcę już się dowiadywać o prześladowaniu kogokolwiek z czyjejś rodziny, tylko za to właśnie, że jest… rodziną osoby mającej inne zdanie od „jedynie słusznego”.
Także brzydzę się takimi sytuacjami, gdy wartościowy człowiek musi „pójść na dywanik” i słuchać psychologiczno-zastraszającej wypowiedzi przełożonego, zaczynającej się od słów „czy lubisz swoją pracę?”
Jest mi ciężko z tego powodu, że tak bardzo poróżniłem się z panem burmistrzem Roszakiem, gdyż naprawdę poznałem go dawno temu z dobrej strony i trudno mi uwierzyć, że to była tylko ściema. W tym momencie jestem jednak pod zdecydowanym wpływem postawy kilku osób, na czele z panią Borowską i panem Straszyńskim, gdyż oni mimo tylu przeszkód walczą o te wartości, które mi są tak bliskie, a mianowicie prawdę i wolność słowa. Czymś niebywałym jest to, że po tylu latach od OKRĄGŁEGO STOŁU, nadal trzeba walczyć o wolność słowa. Przykre.
- Chcę przedstawić jeszcze jeden cytat:
„Pierwszym redaktorem naczelnym gazety był Piotr Skoblewski. Po nim prowadziła ją Joanna Kowalska, a obecnie robi to Dawid Rogalski, gniewkowski społecznik, poeta i radny. - "Gniewkorama" była jedną z pierwszych lokalnych gazet w odrodzonym samorządzie. Przez 20 lat zmieniała się. Dziś jest to gazeta dobrze informująca o tym, co dzieje się w mieście i gminie, a przede wszystkim budująca pozytywne postawy. Najważniejsze jest to, że "Gniewkorama" pokazuje mieszkańców i ich zainteresowania. Ta gazeta żyje - podkreślał Adam Roszak, burmistrz Gniewkowa.” (Gazeta Pomorska)
I tutaj się pytam: czy przykładem „życia” „Gniewkoramy” i „budowania pozytywnych postaw”, była sytuacja, kiedy redaktorzy naczelni „Gniewkoramy”, czyli pan Dawid Rogalski i pani Joanna Kowalska, procesowali się w sądzie? Kto ich doprowadził do takiej sytuacji i jak do tego doszło, to już temat na oddzielną publikację.
Tytuł mojego artykułu „Dwa światy”, jest podyktowany przepaścią, jaka moim zdaniem, jest teraz między rządzącymi naszą gminą a zwykłymi mieszkańcami. Wyrazem tego niech będzie wydarzenie, które miało miejsce w trakcie
XX-lecia „Gniewkoramy”. Gala ta odbywała się w części głównej, która była odnowiona. Kiedy okazało się, że nie będzie można zadawać pytań panu Pospieszalskiemu (a ja byłem na to już przygotowany), pani radna Borowska podeszła do pana Jana i poprosiła o rozmowę. Trzeba było, więc gdzieś się udać. Pani Borowska zobaczyła nowe ładne drzwi, więc skierowała się w ich kierunku. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy za tymi drzwiami zastaliśmy… rozkopane pomieszczenie. A przecież słyszeliśmy, że już jest po remoncie. Smutne, że muszą istnieć te „dwa światy” i że nie możemy wspólnie działać na rzecz środowiska lokalnego.
Jest to jednak niemożliwe dopóty propaganda będzie zwyciężała prawdę.
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad
Nie marnuj pieniędzy bliźniego swego.
Przeczytałem wczorajsze wydanie Expressu (dodatek "Gniewkowo"). Dotąd czytając to, moim zdaniem propagandowe wydawnictwo, było mi bardzo smutno. Po wczorajszym wydaniu z dnia 21 czerwca 2013r., jestem na zmianę przerażony i... rozbawiony.
Tłumaczę czemu.
Z pewną zazdrością czytałem, jak pani Napierkowska na wyścigi z panem burmistrzem Roszakiem, poświęcili około połowę tej gazetki pani Borowskiej. Ja i pan Straszyński musieliśmy tym razem zadowolić się tylko wspomnieniem przez Burmistrza, że... istniejemy. I gdzie tu sprawiedliwość. (-:
Panie burmistrzu Roszaku przedstawię Panu moje spostrzeżenia i zrobię to w taki sposób, żeby ani na moment nie zejść do poziomu Pana retoryki z wyżej wymienionego wydawnictwa.
Po pierwsze: jest Pan chyba już w bardzo złej kondycji emocjonalnej, jeżeli wypisuje Pan takie rzeczy, jak we wczorajszym wydaniu dodatku "Gniewkowo". Czy już zauważył Pan, jaka jest silna opozycja w gminie Gniewkowo, przeciwko Pana decyzjom? Czy Pan tak bardzo zaczął się bać przegranej w najbliższych wyborach na burmistrza gminy Gniewkowo? Oczywiście, że Pan by wolał, aby nie było tej merytorycznej opozycji. Pewnie Pan się zastanawia, jak to możliwe, że ta opozycja jest, kiedy Pan ma kontrolę nad "Gniewkoramą" i dokłada się finansowo nasza gmina do dodatku "Gniewkowo"? Czy się mylę?
Dlatego bardzo Pana proszę, aby Pan nie marnował pieniędzy gminnych (czyli każdego mieszkańca gminy Gniewkowo), na swoje propagandowe wystąpienia.
Powiem Panu więcej, ludzi można poniżyć słowem i uczynkiem, jednak kiedy taki człowiek się jakoś pozbiera, to już tak łatwo go pokonać nie będzie. Moim zdaniem takich poniżonych osób jest coraz więcej i oni będą bardzo ciężką przeprawą merytoryczną dla Pana. Moim zdaniem, jednak to nie oni będą "gwoździem do trumny" Pana rządów w Gniewkowie. Sądzę, że właśnie któryś z "lizusów", będących blisko Pana, wbije ostatniego "gwoździa". O Pana, panie Burmistrzu, ja się nie martwię, gdyż sądzę, że osoby Pana pokroju, potrafią lądować "na cztery rączko-nóżki".
Cały czas martwię się, jak poradzą sobie mieszkańcy Gniewkowa, z tak ogromnym długiem, który będzie trzeba spłacać przez wiele lat.
A przed nami rok wyborczy, więc znowu będzie trzeba "ładować" w propagandę. Czy tak właśnie będzie, panie Burmistrzu?
Pewnie dawniej za czasów np. panowania naszego gniewkowskiego Księcia, by można na niejakiej "Górze czarownic" (Kto wymyślił tą nazwę? Ohydztwo.), postawić gilotynę i ciach główka Borowskiej, ciach główka Straszyńskiego, i tak ciach, ciach, ciach, na końcu ciach duża "łepetyna" "oszołoma" Rolirada. I spokój, dookoła tylko... lizusy.
Dzisiaj, przynajmniej na ten moment tak się nie da. Dlatego tak bardzo trzeba walczyć o to aby wolność była szanowana, także na poziomie samorządowym, gdyż tacy co by robili "ciach, ciach" z naszymi główkami, także w naszych czasach by się znaleźli.
Pani redaktor Napierkowska i pan burmistrz Roszak, nie chcą cały czas zauważyć, że ja się zawsze podpisuję pod tym co napisałem. Już zadałem tyle pytań panu Roszakowi i pani Napierkowskiej, albo wysyłając je na adres internetowy, albo poprzez moje publikacje. I co? Niech Państwo zgadną, ile otrzymałem odpowiedzi? Zero. I oto taka merytoryczna dyskusja z panią Redaktor i panem Burmistrzem. Dlatego jeszcze raz namawiam, aby przekazywać innym informację, że na forum Gazety Pomorskiej i na stronie www.tmgizg.pl.tl można poznawać inne spojrzenie na różne sprawy, niż w "Gniewkoramie" i dodatku "Gniewkowo". Komu Państwo uwierzą, to już Wasza sprawa, ale będziecie mogli poznać inny punkt widzenia, niż "jedynie słuszny". Nie dajcie się poniżać, oszukiwać i zastraszać. Gmina Gniewkowo nie jest własnością jednego człowieka, np. przybysza z Kruszwicy. Każdy mieszkaniec ma prawo czuć się, jak u siebie i nie być przez nikogo zastraszanym i poniżanym, tylko dlatego, że ma inne zdanie niż "jedynie słuszne".
Czytając to co wypisuje pan Burmistrz Roszak, niestety dochodzę do pewnych wniosków. Dla mnie jest Pan, panie Burmistrzu, jak nowotwór... złośliwy. Nowotwór, jak to nowotwór, niektóre komórki zainfekuje swoim "jadem", jednak organizm będzie się bronił do upadłego. Mam nadzieję, że gmina Gniewkowo, to wszystko wytrzyma i wyleczymy się z tego nowotworu.
I jeszcze jedno panie Burmistrzu. Jeżeli chce Pan ze mną publicznie dyskutować, to bardzo proszę, aby najpierw odpowiedział Pan na postawione przeze mnie pytania, które miał Pan wysłane na adres internetowy, i które są postawione w różnych moich felietonach, np. nawww.tmgizg.pl.tl. Jakoś głupio i śmiesznie to wygląda, jeżeli Pan cały artykuł poświęca pani radnej Borowskiej, a na końcu pisze Pan następujące słowa:"Znakomicie się odszukaliście: Borowska, Straszyński, Rolirad - po prostu dopasowani!"
To tak, jakby Pan obejrzał film o Myszce Miki, a na końcu miał Pan pretensje do Smerfów i Gumisi. To nie są te same bajeczki panie Burmistrzu, nawet jeżeli są w telewizji jedna po drugiej. A na nerwy, panie Burmistrzu, może warto napić się jakiegoś "soku z gumijagód" i świat znowu będzie piękny, kolorowy i może da się jakoś zapomnieć o radnej Borowskiej.
Swoją drogą pozwolę sobie, korzystając z Pana bujnego słownictwa, napisać jedno jeszcze zdanie "Znakomicie się odszukaliście: pan Roszak, pani Napierkowska - po prostu dopasowani". Napisałem to zdanie bez wykrzyknika, gdyż ja bez "soku z gumijagód", widzę jak piękne jest życie nawet, gdy "tchórze", "propagandziści" i "lizusy" są wśród nas.
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad
Ps. Już niedługo ukaże się mój kolejny artykuł "Słowo przeciwko słowu... Postawa przeciwko postawie...". Zapraszam do lektury.
Krzysztof Rolirad
Sen o Księstwie Gniewkowskim
Trochę ponury, trochę radosny,
zasnąłem "wsłuchany" w piękno wiosny.
I śniłem na szczęście w języku polskim,
o księciu w przepięknym Księstwie Gniewkowskim.
Książę w snu głębi nie był idiotą,
oddany poddanym, był patriotą.
Ludu prostego czynami skradł serca,
nie niszczył słowami w gazetach "morderca".
Lizusów od siebie książę odganiał,
do prawdy, szczerości raczej się skłaniał.
Moc obrad i narad zorganizował,
za wiceksięciem "głowy" nie chował.
Tchórzem nie pachniał, odwaga była,
przekrętom, oszustom bardzo niemiła.
Forma nad treścią nie królowała,
ceniło go miasto i Polska cała.
Całym sobą do tradycji mocno przywiązany,
sercem swym całym Księstwu oddany.
Na Rynku w Gniewkowie pomnik postawił,
tym czynem wśród ludu pamięć swą zbawił.
Któż na pomniku? Czyż to "postać" obca?
"Podnóżek" cesarza obcokrajowca?
Wzrok u mnie jest jednak słaby, dość marny...
To nie jest zaborca a patriota lokalny!
I z tym okrzykiem się obudziłem.
Żonę z łóżka zrzuciłem, dziecko przestraszyłem.
Lecz nagle w głowie smutna myśl zakiełkowała...
Przecież to był sen, a tutaj rzeczywistość nasza cała...
Gmina tonie w długach, brat opluwa brata...
Układ goni układ, nieświadomość i zatrata...
Władza cokół zaborcy chyba postawi...
A mnie jakoś smutno, serce smutek dławi...
Patriotów lokalnych w historii niemało.
Im postawmy pomnik!
A pamięć zaborcy w muzeum "złóżmy" całą.
Głupota przyćmiła jednak umysł władzą ogarnięty...
I w Gniewkowie w ten sposób, zamiast ronda mamy...
...plac budowy imienia Żołnierzy Wyklętych.
Na zdjęciu: "Korek" na rondzie (a właściwie placu budowy) w Gniewkowie.
Nazwa ronda już od dawna jest wybrana (brawo panie Burmistrzu), a ronda nie ma.
(-:
Fenomen.
Zapytajcie się jednak tych ludzi, co stali w tym nieraz "megakorku", czy im było do śmiechu...
Zdjęcie: nadesłane
autor: Krzysztof Rolirad - prezes TMGiZG
Jak oddzielić ziarno od plew, prawdę od fałszu.........
Ktoś mi bardzo bliski, po ostatnich publikacjach pana burmistrza Roszaka i pani redaktor Napierkowskiej, zadał pytanie, czy jestem pewien, że radna Borowska zasługuje na moje zaufanie. Zanim odpowiem na to pytanie, przedstawię tylko kilka zagadnień.
Radna Borowska, jak i cała opozycja względem burmistrza Roszaka, nie marnuje pieniędzy gminnych (czyli każdego z nas) na swoje publikacje. Wszystko co robi opozycja, dzieje się kosztem pieniędzy i wolnego czasu ludzi w to zaangażowanych. Nie są marnowane pieniądze gminy Gniewkowo, czyli... jednej z najbardziej zadłużonych gmin w Polsce.
To mi odpowiada.
A jak jest w przypadku pana burmistrza Roszaka? Zapytajcie, drodzy Państwo, pana Burmistrza o to. Może będziecie mieli więcej szczęścia ode mnie i dostaniecie odpowiedź na swoje pytanie.
Namawiam także, aby zapytać pana Burmistrza, z jakich pieniędzy była finansowana darmowa "kserówka" Expressu (tygodnik "Gniewkowo"), która ukazała się w sklepach? Kto ją roznosił po tych sklepach? Czy odpowiadała by Państwu taka sytuacja, żeby to robili pracownicy podlegli panu Burmistrzowi, w godzinach swojej pracy? Mi taka sytuacja by nie odpowiadała. Mam nadzieję, że w tym przypadku tak się nie stało. Dla pewności ponownie wyślemy ten artykuł na adres internetowy pana Burmistrza. Może tym razem coś nam odpowie. W mojej ocenie jedno jest pewne, a mianowicie to, że część pieniędzy gminnych jest wykorzystywana na prezentowanie poglądów pana Burmistrza, także gdy w tych poglądach są zawarte opinie szkalujące drugiego człowieka.
W takim razie zadajcie także pytanie panu Burmistrzowi, czy taka osoba jak ja, czy radna Borowska, możemy przedstawiać swoje zdanie (często odmienne od Burmistrza), w gazetach finansowanych przez Urząd Miasta?
A przecież gość specjalny gali z okazji XX - lecia "Gniewkoramy", pan Jan Pospieszalski przypomniał obecnym na spotkaniu, „że media są po to, by patrzeć władzy na ręce”.
Ponownie namawiam, aby poznawać różny punkt widzenia i dopiero wtedy wyrabiać sobie zdanie na różne zagadnienia dotyczące naszego życia lokalnego. Pamiętajcie drodzy Państwo, że każdy piszący artykuły o naszej gminie (także ja), może Wami manipulować.
Nie dajcie się na to nabierać.
Jedyny sposób, aby się nie dać nabrać, to poznawanie danego zagadnienia dogłębnie i z różnych punktów widzenia. Dlatego namawiam, abyście pisali do nas na adres tmgizg@wp.pl, gdyż niezależnie jakie macie poglądy, to Wasze zdanie będzie mogło ukazać się na naszej stronie internetowej www.tmgizg.pl.tl.
Możecie zadać pytanie: po co nam to? Odpowiedź brzmi bardzo prosto. To właśnie od Państwa głosów, będzie zależał wynik wyborów na burmistrza i radnych miasta i gminy Gniewkowo. Dlatego powinniście sobie odpowiedzieć na kolejne pytania: Czy na stanowiskach samorządowych chcecie, aby byli zatrudniani fachowcy, czy ma to się odbywać po znajomości? Czy chcecie, aby ten który piastuje ważne stanowisko był fachowcem, czy kolegą burmistrza, np. z piaskownicy?
Od kilku tygodni mam przyjemność obserwować, jak tacy ludzie, jak radna Borowska, czy pan Straszyński, szukają faktów na temat naszej lokalnej rzeczywistości. A to powinno przecież być ważne dla każdego mieszkańca naszej gminy Gniewkowo. Niestety natrafiają oni na przeszkodę prywatnych interesów, lizusostwa, chamstwa i propagandy. Przypomina to zdarzenie Dawida z Goliatem. Pocieszeniem jest jednak to, jak skończyła się ta potyczka wśród bohaterów Pisma Świętego.
Dlatego mogę odpowiedzieć z całą pewnością, że na ten moment opozycja gniewkowska z radną Borowską na czele, zasługuje na moje zaufanie.
Kogo Państwo będziecie popierali, to już Wasza sprawa.
Nie dajcie się jednak oszukiwać nawet, jeżeli by do Was napisał list wielki książę Księstwa Gniewkowskiego, z siedzibą swojej potęgi na...... "Górze Czarownic". (-:
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad
Ps. A na koniec zagadka: w jakiej prasie "gadzinowej", czy niegadzinowej (sami oceńcie), mogły ukazać się następujące słowa: XXX prostuje i przeprasza panią Joannę Borowską - Kandydatkę na Burmistrza Gniewkowa za zamieszczenie w bezpłatnym dodatku do XXX dla Miasta i Gminy Gniewkowo z dnia 12 listopada 2010r. niezgodnego z prawdą stwierdzenia: "Mieszkańcy Gąsek zawdzięczają jej to, że w miejscowości zniknęła szkoła publiczna".
Szukajmy prawdy.
Krzysztof Rolirad
"DWIE TWARZE" BURMISTRZA ROSZAKA
Z tego co mówią różne osoby, można wysnuć następujący wniosek. Wiele osób nadal "żyje" naszym sporem, który toczymy z panem Burmistrzem o standardy, jakie powinny panować w życiu samorządowym, o wolność słowa w lokalnych mediach, o logiczne wydawanie pieniędzy gminnych, o nie niszczenie ludzi i ich rodzin z powodów osobistych i przerośniętej ambicji.
Pojawiają się różne formy zainteresowania naszym sporem, typu poezja, gdzie akcja dzieje się w czasach historycznych, a zamiast Rolirada jest "Marmolada" .
Mam nadzieję, że autor kiedyś ten wiersz zaprezentuje. Ciekawą inicjatywą jest pomysł, aby te nasze "wypociny", pokazać specjaliście z zakresu socjologii, który wypowie swoje naukowe zdanie na temat tego co piszemy. Namawiam żeby tą inicjatywę nadal podtrzymywać. Ja jestem otwarty na merytoryczną krytykę.
Jest jednak jeszcze inny "głos", który do mnie dociera, a mianowicie taki, że ludzie są już zmęczeni tą naszą walką. Dlatego to już ostatni mój "głos" w okresie wakacyjnym i urlopowym. W lipcu i sierpniu zaprezentuję tylko te teksty, które napisałem już wcześniej. Namawiam jednak, aby przeczytać je dopiero we wrześniu. Każdemu przyda się trochę odpoczynku od tych "lokalnych brudów".
Moim zdaniem dwa ostatnie wydania Expressu (tygodnik "Gniewkowo") pokazały, w jaki sposób można mieć "dwie twarze", będąc... jednym człowiekiem. Dlatego warto spojrzeć w te "dwie twarze" pana burmistrza Roszaka.
Pan Roszak zarzuca mi, że Towarzystwo Miłośników Gniewkowa, w okresie kiedy ja jestem prezesem, nie wypełnia "swoich statutowych założeń i obowiązków". Dlatego pytam się pana Burmistrza: czy przeszkadzało Panu, kiedy Towarzystwo Miłośników Gniewkowa (wtedy jeszcze nie byłem nawet jego członkiem) popierało Pana kandydaturę na stanowisko burmistrza Gniewkowa? Czy przeszkadzało Panu, kiedy prezentowaliśmy Pana sylwetkę na naszej stronie internetowej, jako kandydata na burmistrza? Czy wtedy Towarzystwo Miłośników Gniewkowa realizowało swoje statutowe założenia i obowiązki? Nie było wtedy żadnej krytyki z Pana strony. Zamiast tego dostawałem pochwały i dyplomy. Na szczęście na piśmie, więc nie łatwo będzie się z tego wycofać. Mało tego, zostałem powołany przez Radę Miasta i Gminy do Społecznej Rady Programowej MGOKSiR (instytucji doradczo - kontrolnej). Moim zdaniem nie chodzi panu Burmistrzowi o to, czy ktoś realizuje swoje obowiązki, czy nie. Raczej chodzi o to, czy ktoś jest po stronie pana Roszaka, czy nie. Jeżeli się jest po stronie Burmistrza, to nawet toast noworoczny można z panem Burmistrzem wznieść. Jak się jednak jest przeciwko panu Roszakowi, to za gminne pieniądze można być szkalowanym w lokalnej prasie.
Czy tak Panu, panie Burmistrzu dokucza fakt, że Towarzystwo Miłośników Gniewkowa, nie jest już "Towarzystwem Miłośników pana Roszaka"? Pan Burmistrz napisał także, że nie dopuści do zamiany "Gniewkoramy" w "przysłowiowe wiadro pomyj". Pan Burmistrz przyczynia się jednak do tego, że "basen pomyj" (wielkości basenu w Gniewkowie), zostaje "wylany" na łamach Expressu (tygodniki "Gniewkowo").
Więc co za różnica panie Burmistrzu, czy te pomyje będą wylewane na łamach jednej, czy drugiej gazety. Tu i tu, i tak by to się działo za pieniądze podatników. Może chodzi o to, panie Burmistrzu, że "Gniewkorama" ma pozostać gazetą lizusowską, gdzie Pan będzie mógł pokazywać się prawie na każdej stronie?
Próbuje Pan zaprezentować się jako człowiek, któremu bliskie są wartości przedstawiane przez partię PiS. A to właśnie ta partia walczy o wolność w mediach. Ja za to zaczynam się czuć, jak za czasów komunizmu, który znam tylko z książek. Bo jak można nazwać stan rzeczy, gdzie Burmistrz wraz ze "swoją" panią Redaktor "opluwa" swoich przeciwników na łamach gazety, a oni nie mogą się nawet wypowiedzieć w tej samej gazecie, bo pani Redaktor nawet nie pyta się drugiej strony o zdanie. Oczywiście niekiedy dla podreperowania wiarygodności, pozwoli się np. panu Straszyńskiemu coś napisać. Obok jednak zamieszcza się odpowiedni komentarz pana Burmistrza. Czy tak właśnie nie wygląda "gadzinówka"?
Do czasów "komuny" można przyrównać także to, że opozycja względem pana Burmistrza, może pisać swoje poglądy przede wszystkim na "ulotkach" lub w internecie. Dawniej internetu oczywiście nie było, teraz pod tym względem pełni bardzo wartościową funkcję.
Chcę Pana poinformować, panie Burmistrzu, że ja, jak i osoby, które ze mną współpracują, będą zawsze broniły, tych którzy są niesprawiedliwie traktowani przez niedowartościowanych dwulicowych "małych" ludzi.
Jako zwolennik PiS-u powinien Pan to zrozumieć, gdyż na polu ogólnokrajowym taką funkcję pełni właśnie "Solidarność". I także w stosunku do "Solidarności" pojawiają się bzdurne zarzuty, że nie realizuje swoich założeń i obowiązków.
Zarzuty, które przedstawił Pan, panie Burmistrzu panu Straszyńskiemu i pani Borowskiej, są tak poważne, że ja zaczynam się zastanawiać nad tym, jak to możliwe, że Oni nadal są na wolności. Dlatego jeszcze raz powtórzę, niech Pan pójdzie z tymi zarzutami do sądu lub przestanie w końcu, jak tchórz "drukować" te zarzuty w gazetach finansowanych z budżetu gminy. A tak swoją drogą, może poinformuje pan Burmistrz mieszkańców naszej gminy, ilu dzisiejszych i dawnych Pana pracowników, poszło do sądu domagać się swoich praw? Dobrze by było także podać informację, z kim Pan (jednostki Panu podległe) przegrał już rozprawy sądowe.
Największe świństwo, jakie Pan napisał w ostatnim wydaniu tygodnika "Gniewkowo", to atak na panią Świdrowicz i pana Sławomira Bożko. Panią Świdrowicz poznałem niedawno, a porozmawiać z Nią pierwszy raz miałem okazję przed kilkoma dniami. Pana Sławka znam od dawna, jednak dopiero niedawno dowiedziałem się, że jest On w opozycji do działań Burmistrza.
Jednym z ulubionych zarzutów stawianych przez Pana, panie Burmistrzu, to zarzut braku lojalności. Mi osobiście wydaje się, że pomylił Pan jednak lojalność z lizusostwem. Może warto by było przypomnieć, jak to Pan był lojalny względem swojego pracodawcy, burmistrza Mazy?
A tak swoją drogą niedługo będzie Pan się dowiadywać o następnych osobach, które są w opozycji do Pana działań. Czy także będzie Pan te osoby szkalować w gazetach, za gminne pieniądze?
Ma Pan, panie Burmistrzu oryginalny sposób wypowiadania się na łamach tygodnika "Gniewkowo". A mianowicie: najpierw "wiadro pomyj", potem jakieś "powiedzonko". I tak na zmianę.
Kilka przykładów "powiedzonek" pana Burmistrza:
- "samorząd to nie cyrk, a urząd to nie dworzec kolejowy",
- "Pierwszy przy figurze, ten ma diabła w skórze"
- "Ekscelencjo pozwolisz, że zejdę wam z drogi, tak do "miny" przy drodze powiedziały nogi".
Dlatego ja także mam dla Pana, panie Burmistrzu "powiedzonko":
"nie pamięta wół, jak cielęciem był".
Dla mnie bardzo smutne jest to, kiedy ktoś próbuje "podcierać" swoje "cztery litery" wartościami chrześcijańskimi i patriotycznymi.
Pana wiarygodność, panie Burmistrzu względem mieszkańców gminy Gniewkowo, pozwolę sobie przyrównać do sytuacji, kiedy mąż zostaje przyłapany przez żonę na zdradzie, a i tak próbuje przekonać ją, że rodzina dla niego jest najważniejsza.
Dlatego tak ważne jest, żeby Mieszkańcy gminy nie dali się nabrać na to, że zadłużanie gminy, wyprzedawanie jej majątku, tworzenie fikcji propagandowej (basen, "megagłowa" Księcia, "Góra Czarownic", propaganda wokół nazwy ronda, itd.), to działania dla ich dobra. Zdecydowanie nie są to, moim zdaniem, działania dobre dla nas mieszkańców gminy.
Brawo dla pana Sławka Bożko, gdyż to właśnie on, różnymi oddolnymi działaniami walczy z tą, moim zdaniem, oszukańczą propagandą.
Od pewnego czasu w tygodniku "Gniewkowo", nagle pojawiło się zagadnienie budowy ronda. Często na ten temat wypowiadają się anonimowi mieszkańcy. Tak się zastanawiałem czemu. Przecież my, którzy jeździmy do Torunia, męczymy się z problemem przejazdu przez plac budowy ronda od dawna. A poza propagandą na temat nazwy ronda (pamiętacie Państwo propozycję nazwy: 745 - lecia Gniewkowa?), na ogół była cisza. A tu nagle tyle głosów.
W tygodniku "Gniewkowo" także pojawił się legendarny temat "gniewkowskiej tężni" na Rynku w Gniewkowie. Pojawił się oczywiście w momencie, kiedy tylko wielkie szczęście sprawiło, że nikt nie stracił życia lub zdrowia, gdy kamienica zaczęła się "sypać".
I tutaj muszę przyznać, że pan Burmistrz i pani redaktor Napierkowska "odrobili zadanie domowe". Moim zdaniem w kręgach naszej władzy zauważono, że ludzie mają za złe panu Burmistrzowi, że te dwie kwestie (rondo i "tężnia") tak się wloką i utrudniają mieszkańcom życie. Dlatego propagandowo trzeba było tak to opisać, aby nawet "cień" winy pana Burmistrza w tych sprawach, nie był widoczny, a nawet zasługi ukazane.
Dlatego warto szukać prawdy, gdyż kiedyś oszczercza niszcząca propaganda, może skrzywdzić każdego z Państwa.
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad - prezes TMGiZG, choć już niedługo
Pewna pani Redaktor...
Pewna pani Redaktor, tym razem postanowiła „opluwać” ludzi bez podawania ich danych osobowych. Oczywiście zrobiła to w taki sposób, aby wszyscy wiedzieli o kogo chodzi. O mnie napisała, że chcę przejąć władzę w ośrodku kultury. Do mnie jednak nie zadzwoniła, aby się zapytać, czy tak jest naprawdę. Oczywiście nie mam zamiaru przejmować żadnej władzy, a to że będę kiedykolwiek dyrektorem Ośrodka Kultury, „graniczy z cudem”. Ale to raczej, tą panią nie obchodzi… Ważne żeby się „przylizać” komu trzeba.
Nauczony przykładem tej pani Redaktor, dedykuję jej i jej „Idolowi” wiersz, który kiedyś napisałem i nie wiedziałem, że nadal będzie tak aktualny. Oczywiście nie podaję danych osobowych, ani pani Redaktor, ani jej „Idola”, a wszystkie podobieństwa w wierszu do osób działających w naszej gminie, są oczywiście przypadkowe. (-:
Dwie twarze…
Porządnisie „przetrącone”
Co to oni! Co to one!
Sami siebie, wciąż tak chwalą...
Diabłu świecę, Bogu świecę…
… na „ołtarzu” dziś zapalą
Przy publice się kłaniają
Za plecami przeklinają
Barwnie pstroszą swoje piórka
„Ty mój misiu, ja twa kurka!”
Ci co mają dziś „dwie twarze”
Uśmiechnięci idą w parze
Ona „pisze”, on „dyktuje”
Kogo dzisiaj znów „opluje”?
Czasem sam też coś „napisał”
Aż z radości głośno dyszał
Z serca płynie im „zgnilizna”
A na ustach: „Bóg, Honor, Ojczyzna!”
I jeszcze raz przypomnę, że od kilku lat staram się, aby zrezygnować z funkcji prezesa TMGiZG. Są na to dowody. Stałem się nim przypadkowo, z konieczności i szanując, to co powiedział jeden z byłych Prezesów TMGiZG, a mianowicie, że by nie chciał, aby Towarzystwo Miłośników Gniewkowa przestało istnieć. Nie było jednak dotąd kandydata na to stanowisko. Sądzę, że teraz będzie inaczej, gdyż także naszej lokalnej władzy może będzie zależało na tym, aby to był ktoś im bliski. Będzie to można wtedy dobrze rozegrać propagandowo i w kampanii wyborczej, ukazać jakim złym prezesem był Rolirad, a jakim dobrym jest namaszczony przez "władzę". Może się mylę, ale dotąd się nie myliłem. Mniejsza jednak o to, gdyż nie mam zamiaru nikogo atakować. Bronić się jednak będę, tak jak będę bronić inne osoby pomawiane i „opluwane” niesłusznie.
Trwam na stanowisku prezesa Towarzystwa Miłośników Gniewkowa drugą kadencję, między innymi dlatego, że oceniano mnie pozytywnie oraz udzielono mi absolutorium za pierwszą kadencję. To stanowisko nie przynosi żadnego zysku finansowego, gdyż jest to funkcja wolontaryjna. Pisząc tak o TMGiZG, pani Redaktor nie obraża mnie osobiście, ale wielu ludzi różnego wieku, wykształcenia, poglądów (także tych związanych z dzisiejszymi władzami samorządowymi), którzy są członkami Towarzystwa Miłośników Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej. Do momentu mojego wystąpienia w obronie wolontariusza („W Gniewkowie, jak na Białorusi”), nie było skarg na moją działalność, a były nawet pochwały. Do Sądu Koleżeńskiego nie wpłynęła żadna skarga na moją działalność.
Tego jednak nie zrozumie redaktor, który jest charakteru „lizusowatego” a nie „obiektywnego”.
Kiedyś krążyła taka informacja, że ta pani Redaktor, chciała zostać modelką. Nie wiem, czy to prawda, a jeżeli prawda, to nie wiem czemu się nie udało. Jedno jest chyba pewne: ta pani Redaktor lubi „światło jupiterów” i nie rozumie, że niektórzy społecznicy wolą działać bez tych „świateł”, skromnie, chcą „Służyć Innym Naprawdę”.
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad
Pewna pani Redaktor… - część 2
Już niejedna osoba ostrzegała mnie, że nie mam zadzierać z dziennikarzami, gdyż nie jest to „czwarta władza”, lecz pierwsza w Polsce.
W gremium dziennikarskim, jak w każdym innym zawodzie, można spotkać wspaniałych ludzi(uczciwych, rzetelnych, obiektywnych), jak i tych delikatnie mówiąc mniej wspaniałych(niesprawiedliwych, lizusów, nieobiektywnych).
„Zadarłem”, więc z „pewną panią Redaktor” i już odczuwam „kopniaki”, które od niej otrzymuję.
A pewnie najgorsze przede mną.
Nie można jednak bezczynnie patrzeć na lizusowskie, jednostronne artykuły, które ta Pani „produkuje”.
Przedstawię Państwu następny przykład:
„Pewna pani Redaktor” nazwała „krzykaczami”, tych którzy sprzeciwiają się zadłużaniu Gminy Gniewkowo, poprzez pożyczki i obligacje.
Ja właśnie należę do tych "krzykaczy". Ta Pani widocznie twierdzi, że to dla naszego dobra będziemy zadłużani.
Krótko mówiąc, dzięki tym pieniążkom przez jakiś czas, będzie nam się żyło lepiej i… weselej(będziemy mogli uczęszczać do amfiteatru na 1200 osób, czy przechadzać się po „Górze czarownic”).
Tą panią Redaktor widocznie nic jednak nie obchodzi sprawa spłacania tego zadłużenia.
Ci co rządzą naszą gminą wyprzedają co możliwe (np.ziemia w Kijewie).
Należy zadać jednak pytanie, co się stanie, kiedy już wszystko będzie wyprzedane?
Odpowiedź jest bardzo oczywista.
Oddać te długi będą musieli zwykli mieszkańcy naszej gminy, np. w postaci podatków, foto-radarów, itd.
Ta sprawa jednak chyba „pewną panią Redaktor” nie interesuje.
Ciekawe czemu?
Aha! Przypomniałem sobie.
Z tego, co mi wiadomo, ta Pani wyprowadziła się niedawno z naszej gminy, czyli… tych długów nie będzie musiała spłacać.
Pozdrawiam Wszystkich czytających i... myślących
(-:
Krzysztof Rolirad
Nowe projekty oraz akcje społeczne:
1. Zawsze chciałem namówić mieszkańców naszej Gminy do działań, które będą miały na względzie pomoc osobom, które żyją najbliżej osoby pomagającej. Nieraz wydawało mi się, że łatwiej jest nam pomagać osobom, które mieszkają „na końcu świata”, niż swojemu sąsiadowi, który jest w potrzebie. Pamiętam słowa kiedyś zasłyszane, które brzmiały mniej więcej następująco: „jeżeli każdy człowiek, by był wyczulony na problemy życiowe środowiska w którym żyje, to świat by był o wiele lepszy”. I stąd właśnie pomysł na projekt o nazwie „Po sąsiedzku”.
Moim ulubionym sposobem działania społecznego, jest działanie nieformalne, oparte na wolontariacie. Niedawno zrezygnowałem z prezesury w Towarzystwie Miłośników Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej. Dlatego teraz jestem „wolny” od tytułów i dokumentów. Chcę jednak nadal udzielać się społecznie. Od młodych lat byłem wolontariuszem, m. in. w „Caritasie” w Toruniu i w Domu Dziecka w Gniewkowie. Zdobyłem kilka zawodów, m. in. mam specjalizację z niepełnosprawności i rehabilitacji. Pracuję i pracowałem w takich zawodach społecznych, jak urzędnik do spraw socjalnych, pracownik socjalny, czy asystent rodziny. W tym miejscu warto zaznaczyć, że byłem pierwszym asystentem rodziny pracującym w M-GOPS w Gniewkowie.
Z wyżej wymienionych powodów chcę ogłosić powstanie nieformalnego projektu pod tytułem„tu Mieszkańcy Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej”.
Mamy już swoją stronę internetową WWW.tmgizg.pl.tl
Jest ona przeznaczona dla każdego mieszkańca gminy Gniewkowo. Dlatego, jeżeli ktoś jest zainteresowany publikowaniem na naszej stronie, to proszę o kontakt i przesyłanie artykułów i informacji na adres internetowy tmgizg@wp.pl .
Utworzyłem także „logo” tego projektu. Można je zobaczyć także na naszej stronie internetowej.
Teraz czas na pierwszy projekt społeczny. Jest on zatytułowany „Po sąsiedzku”.
Celem jest ukazanie, że każdy człowiek ma swoją godność i nie powinno być ludzi zepchniętych na „margines społeczny”.
Dlatego do projektu „Po sąsiedzku” będziemy starali się z jednej strony zapraszać osoby niepełnosprawne, a z drugiej strony osoby które popadły w kłopoty życiowe np. z powodu bezrobocia, alkoholu czy długów.
Materia tego projektu jest bardzo delikatna, dlatego będzie to wymagało od nas wielkiej uwagi, aby nikogo nie urazić. Z tego powodu między innymi nie można tego projektu prowadzić „w blasku fleszy”.
Zaprosiłem do tego projektu przedstawicieli Ruchu Społecznego SINGniewkowo, którego jestem współzałożycielem, na czele z panem Adamem Straszyńskim. W dalszym okresie chcę zaprosić innych przedstawicieli, np. z Towarzystwa Miłośników Gniewkowa, ale dopiero, gdy „ukonstytuują” się władze tego Towarzystwa.
Moim celem jest to, aby ten projekt odbywał się „ponad podziałami”. Dlatego otwieramy nasze „drzwi” dla każdego mieszkańca naszej gminy. Zapraszamy także organizacje pozarządowe i sołtysów.
Pierwszą częścią projektu jest zebranie maskotek i bajeczek dla dzieci, z okazji „Dnia Pluszowego Misia”. Szczegóły już niebawem na stronach internetowych WWW.tmgizg.pl.tl oraz WWW.singniewkowo.pl. Z góry informuję, że nie interesują nas lalki typu „Barbie” oraz typu „Monster”. Chodzi nam jedynie o prawdziwe„przytulaki”.
Jeżeli ktoś z mieszkańców gminy ma jakieś kłopoty życiowe, które będą w jakiś sposób związane z wyżej wymienionym projektem, to prosimy o kontakt internetowy na adres tmgizg@wp.pl i adam.straszynski@wp.pl oraz telefoniczny 606-116-983 (Krzysztof Rolirad) i 693 991 099 (Adam Straszyński).
Już teraz staramy się pomagać osobom, które do nas się zgłaszają. Jeżeli sami nie mamy wystarczającej wiedzy, to staramy się kontaktować z osobami bardziej kompetentnymi od nas. A problemy bywają przeróżne.
Nie obiecujemy, że wszystkim będziemy w stanie udzielić pomocy. Zawsze jednak warto podejmować próby wyjścia z trudności życiowych. Kto lepiej zna problemy człowieka, jak nie osoby najbliższe? Dlatego pomagajmy… „Po sąsiedzku”.
Z poważaniem Krzysztof Rolirad
2. Pismo, które zostało przekazane do biura Rady Miejskiej w Gniewkowie w październiku tego roku:
Przewodniczący Rady Miejskiej
w Gniewkowie
pan Janusz Kozłowski.
Zwracam się z uprzejmą prośbą do Pana Przewodniczącego Rady Miasta i Gminy Gniewkowo oraz wszystkich państwa Radnych o to, aby zmienić godzinę comiesięcznej sesji Rady Miejskiej.
Środek tygodnia (środa) o godzinie 12.00, jest bardzo niekorzystnym terminem dla wielu mieszkańców gminy Gniewkowo.
Nie powinniście Państwo zapomnieć, że sesje Rady Miejskiej są otwarte dla Mieszkańców naszej gminy. Wręcz Państwu Radnym powinno zależeć na tym, aby Mieszkańcy mogli uczestniczyć w sesjach Rady Miejskiej. Radni powinni wychodzić naprzeciw oczekiwaniu Mieszkańców, gdyż przez nich są powołani.
Wszystkim osobom udzielającym się publicznie w naszej gminie, powinno zależeć na budowaniu społeczeństwa obywatelskiego.
Proszę pana Przewodniczącego i wszystkich Radnych, nie jako przedstawiciel kilku organizacji działających na terenie naszej gminy, lecz jako jeden z wielu mieszkańców społeczności lokalnej.
Także namawiam do zastanowienia się nad kampanią promocyjną, która by zachęcała mieszkańców do przychodzenia na sesje Rady Miejskiej. Czym więcej będzie osób zainteresowanych udziałem w sesji Rady Miejskiej, tym będzie mniej możliwości manipulowania opinią publiczną. A niestety do takich manipulacji informacyjnej dochodzi bardzo często.
Bardzo proszę o przedstawienie mojego stanowiska na najbliższej Radzie Miejskiej, gdyż z powodu terminu, w jakim się ona odbywa, nie mogę uczestniczyć osobiście. Także będę wdzięczny za odpowiedź pisemną pana Przewodniczącego, skierowaną na mój adres domowy.
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad – mieszkaniec Gniewkowa
---------------------------------------------------------
W Gniewkowie „świat” stanął na głowie…
Tytuł felietonu przyszedł mi do głowy, kiedy szedłem do kościoła i zobaczyłem, jak były student Wydziału Teologicznego z puszką piwa w ręku, przymierzał się do kopania w drzwi kościelne. Zacząłem się zastanawiać, co się stało z tym młodym inteligentnym wrażliwym człowiekiem, którego znałem z przeszłości?
Ja jednak dzisiaj nie o tym chcę pisać. Dlatego przechodzę od razu do konkretów:
- Jeszcze raz o rondzie im. Żołnierzy Wyklętych.
Propaganda związana z panem Burmistrzem, na czele z „pewną panią Redaktor”, ukazuje głos osób, którzy są wręcz „wniebowzięci” z tego powodu, że pan burmistrz Roszak podjął decyzję o takiej nazwie ronda. Cytowane są głosy przejeżdżających przez to rondo, które mówią, że dzięki temu jaka jest teraz nazwa ronda, to można powiedzieć, że w gminie Gniewkowo mieszkają „normalni” ludzie. Krótko mówiąc, jeżeli rondo by miało inną nazwę, to byśmy byli nienormalni.
W takim razie trzeba podziękować panu burmistrzowi Roszakowi, że „wybawił” nas od… nienormalności.
Ciekawe co by powiedzieli kierowcy przejeżdżający przez to rondo, gdyby się dowiedzieli, jaka jest sytuacja prasy lokalnej (samorządowej) w Gniewkowie, która została zawłaszczona przez ludzi związanych z dzisiejszą władzą lokalną?
A to właśnie Żołnierze Wyklęci walczyli o wolność, (także wolność słowa).
Ciekawe jakby zareagowali wyżej wymienieni kierowcy, kiedy by się dowiedzieli o tym, jak są „obsmarowywani” ludzie opozycji gniewkowskiej w lokalnej prasie finansowanej lub współfinansowanej z budżetu miasta? Pana Burmistrza i jego „zasłużonych” ludzi można oglądać na prawie wszystkich stronach lizusowskiej prasy. A teksty umieszczone przy tych zdjęciach głoszą, jakie to wielkie szczęście mają mieszkańcy naszej gminy, że to taki właśnie burmistrz i tacy wspomagający go radni rządzą gminą Gniewkowo.
Mimo, że (na szczęście) żyjemy w systemie demokratycznym, a nie komunistycznym, jednak trudno nie zauważyć podobieństw między sytuacją lokalnej opozycji w Gniewkowie, a Żołnierzami Wyklętymi, których tak nikczemnie i niesprawiedliwie opisywano w prasie komunistycznej, nie dając nawet prawa do obrony.
O tyle opozycja w dzisiejszych czasach ma lepiej, że nikt nie może w świetle prawa rozstrzelać ich i zakopać byle gdzie, jak to zrobiono właśnie z Żołnierzami Wyklętymi. Obserwując jednak zachowania niektórych osób z naszego „światka” samorządowego, można wysnuć smutny wniosek, że mógłby się znaleźć ktoś, kto by z chęcią zamknął na zawsze buzie tych co myślą inaczej niż on.
Akurat mi nie za bardzo spieszy się do przejmowania władzy w Gniewkowie, jednak mam nadzieję, że już niedługo uda się odsunąć od władzy te osoby, które myślą tylko o własnych interesach, a nie przejmują się konsekwencjami wyprzedaży majątku gminnego i zadłużaniem naszej gminy.
- A teraz „kilka słów” właśnie o zadłużeniu naszej gminy.
Niedawno w prasie mogliśmy przeczytać, jak to przewodniczący Rady Miejskiej w Gniewkowie, pan Janusz Kozłowski wypowiada się na temat zadłużenia naszej gminy. Gdy czytałem wypowiedź pana Przewodniczącego, to znowu mogłem stwierdzić, jak w Gniewkowie „świat” naprawdę stanął na głowie. Nigdy nie pojmę tego, że ktoś może wierzyć w to, że rekordy jakie nasza gmina pobija w zadłużaniu się, są dobre dla mieszkańców naszej wspólnoty lokalnej.
Na końcu artykułu, aby utwierdzić nas w przekonaniu, jak fajne są obligacje (czyli kolejne długi) , dowiadujemy się o ukończonym specjalnym kursie przez pana przewodniczącego Kozłowskiego.
W takim razie może warto ogłosić konkurs dla mieszkańców naszej gminy, w którym rozstrzygniemy, kto z nas ma ukończony najlepszy kurs uprawniający go do… zaciągania długów. Na przykład ja ukończyłem kurs (szkolenie) pod tytułem „Kompendium wiedzy przyszłego przedsiębiorcy”. Między innymi poznałem prawne aspekty prowadzenia działalności gospodarczej, prawo pracy, formy ewidencjonowania, strategię rozwoju firmy przez Internet, marketing w małej firmie, negocjacje w biznesie, techniki skutecznej sprzedaży, itd. Szkolenie trwało kilka miesięcy, a mój biznes plan zajął wysokie szóste miejsce. Jak Państwo sądzą, czy mam odpowiednie papiery, aby zaciągać długi?
No tak… ale kogo lub co ja mam zadłużać? Jeżeli zacznę zadłużać moją rodzinę a długi będę spłacać poprzez kolejne zadłużanie się, to poniosę tego przykre konsekwencje. A co gorsze moja Rodzina także.
A jakie konsekwencje ponoszą rządzący naszą gminą za to, że nas zadłużają? Odpowiedź jest prosta: żadne.
To nie oni będą spłacać te długi, a my właśnie.
- I ostatnia sprawa: „pewna pani Redaktor” nazywa absurdalnymi zarzuty postawione przez moje środowisko, panu przewodniczącemu Kozłowskiemu i panu radnemu Kopiszka. Oczywiście sprawę tą przedstawia pani Redaktor jednostronnie, zgodnie z obowiązującą propagandą.
Ja akurat nie byłem zwolennikiem stawiania tych zarzutów wyżej wymienionym panom. Nie dziwię się jednak, że niektóre osoby z mojego środowiska postanowiły te sprawy wyjaśnić. Bo jak można zrozumieć postawę radnych, którzy za podobne zarzuty chcą odwołać radną Borowską, a nie widzą problemu, jeżeli chodzi o radnego Kopiszka?
„Pewna pani Redaktor” także nie widzi problemu w tym, że panu przewodniczącemu Kozłowskiemu udaje się tak łatwo znaleźć pracę w szkole, mimo że to nie jest Jego jedyny dochód. Przykre jest to, że „pewna pani Redaktor” tak się nie przejmuje losem tych nauczycieli (a także innych osób), które nie mają możliwości podjąć choć jednego zatrudnienia.
Nie mam zamiaru twierdzić, że pan Przewodniczący jest złym nauczycielem. Wręcz przeciwnie, pewnie jest bardzo dobrym.
Tak samo, jeżeli chodzi o radnego Kopiszka. Wiem, że to jest człowiek pod wieloma względami wartościowy. Zresztą sam przygotowywałem panu radnemu Kopiszka wystawę jego zdjęć, a przy okazji wspólnie braliśmy udział w zakładaniu struktur lokalnych partii PiS w gminie Gniewkowo (mimo, że ja jestem bezpartyjny).
To jednak nie zmienia faktu, że nie można jednych traktować, jak „święte krowy”, a innych poniżać na każdym kroku. I to tylko dlatego, że nie chcą się zgodzić z poglądami lokalnego „dworu książęcego” i „nadwornej kronikarki”.
Oczywiście to są moje poglądy. Na Państwa przemyślenia czekam pod adresem tmgizg@wp.pl
Krzysztof Rolirad
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Informacja Dyrektor M-GOKSiR w Gniewkowie
p. Joanny Kowalskiej na temat kwesty organizowanej na rzecz ratowania zaniedbanych mogił, na terenie gniewkowskich cmentarzy i przyczyn z powodu których kwesta ta nie odbyła się w roku 2013:
Kwesta nie odbyła się z powodu zaangażowania ekipy ośrodka kultury w inne nasze projekty kulturalno-sportowe. Jak wiadomo bowiem, pracujemy w osłabionym składzie L i musimy sobie jakoś radzić. Poza tym również wolontariusze /młodzież/ nie mogli nas tym razem wspomóc z własnych powodów.
Zaplanowane pod tą pozycją w naszym planie imprez sprzątanie grobów odbyło się wspólnie z pracownikami biblioteki, za poprzednio uzbierane pieniądze odnowiono napisy nagrobkowe, zakupiono kwiaty na wysprzątane przez nas groby oraz na mogiłę poległych. Zdobyliśmy w drodze darowizny wiele zniczy.
Uważam pomysł kwestowania na rzecz ratowania starych grobów za wartościowy i mam nadzieję na jego kontynuowanie, licząc przy okazji na większe społeczne zaangażowanie , w szczególności instytucji pozarządowych z terenu Gniewkowa.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Szkoda tego co było dobre...
Szanowni Państwo.
Listopad jest na pewno miesiącem, w którym nasza refleksja nad swoim życiem, jak i jego przemijaniem, jest bardziej pogłębiona. W tym roku listopad jest także miesiącem, w którym na świecie dzieją się katastrofy, obok których trudno przejść obojętnie. Wystarczy wspomnieć Filipiny oraz Łotwę.
Ja chcę jednak odnieść się tym razem ponownie do „naszego podwórka”. W tamtym roku brałem udział w kweście na rzecz ratowania zniszczonych mogił na gniewkowskich cmentarzach. Kwestowałem między innymi z przewodniczącym Rady Miejskiej w Gniewkowie, panem Januszem Kozłowskim. W tym roku ta akcja miała mieć jeszcze większy wymiar. Z tego co pamiętam pomysłodawcą tej pięknej akcji, był pan Dawid Rogalski, a organizatorem M-GOKSiR w Gniewkowie. Dlatego zadaję pytanie, czemu w tym roku ta akcja nie została przeprowadzona? Takie zapytanie postanowiłem także przesłać na adres internetowy pani Dyrektor Ośrodka Kultury w Gniewkowie.
Mam nadzieję, że nikomu „ością w gardle” nie stanęła moja obecność w tej akcji. Rok temu byłem jeszcze kojarzony z „drużyną” dzisiejszego Burmistrza Gniewkowa. Nawet zdjęcie moje było w „dodatku Gniewkowo”. (-: Dzisiaj, jak wiadomo jestem „gniewkowskim opozycjonistą” i pewnie wielkim problemem by było dla niektórych osób z lokalnego środowiska, wymienić nawet moje dane osobowe, przy okazji jakiejś pozytywnej akcji.
Bardzo bym się cieszył, jeżeli ta akcja by była jednak za rok kontynuowana, nawet jeżeli… ja bym nie był do niej zaproszony.
Kiedyś napisałem następujące słowa:
„Nie chodzi o nazwiska, chodzi o wartości”.
Tego nadal mam zamiar się trzymać, nawet wtedy, gdy chodzi… o moje nazwisko.
Krzysztof Rolirad
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
"Pewna pani Redaktor" śle życzenia...
Nieraz byłem dawniej bardzo zadziwiony, że byłego burmistrza Gniewkowa pana Mazę, za picie alkoholu atakowali ludzie, którzy moim zdaniem mogli wypić "basen" alkoholu więcej, niż wyżej wymieniony. Wśród tych ludzi był na przykład słynny lokalny celebryta, który zasłynął między innymi tym, że pod wpływem alkoholu zatrzymywał samochody na obwodnicy Gniewkowa.
Tak samo zadziwia mnie fakt, że największa propagandzistka naszej rzeczywistości lokalnej, składa innym osobom na nowy rok życzenia, aby nie posługiwali się "lichą i tanią propagandą".
I na tym kończę mój wpis na ten temat i zostawiam go... "zamiast komentarza".
Ale zamiast komentarza na nowy rok ślę "pewnej pani Redaktor" wiersz:
Jan Brzechwa - KWOKA
Proszę pana, pewna kwoka
Traktowała świat z wysoka
I mówiła z przekonaniem:
"Grunt to dobre wychowanie!"
Zaprosiła raz więc gości,
By nauczyć ich grzeczności.
Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym
W progu garnek stłukł kopytem.
Kwoka wielki krzyk podniosła:
"Widział kto takiego osła?!"
Przyszła krowa. Tuż za progiem
Zbiła szybę lewym rogiem.
Kwoka gniewna i surowa
Zawołała: "A to krowa!"
Przyszła świnia prosto z błota.
Kwoka złości się i miota:
"Co też pani tu wyczynia?
Tak na błocić! A to świnia!"
Przyszedł baran. Chciał na grzędzie
Siąść cichutko w drugim rzędzie,
Grzęda pękła. Kwoka wściekła
Coś o łbie baranim rzekła
I dodała: "Próżne słowa,
Takich nikt już nie wychowa,
Trudno... Wszyscy się wynoście!"
No i poszli sobie goście.
Czy ta kwoka, proszę pana,
Była dobrze wychowana?
Problem chyba w tym, że pani Redaktor nie może pogodzić się z faktem, że nie tylko Ona może oceniać rzeczywistość lokalną.
Pozdrawiam.
Krzysztof Rolirad
Artykuł z Gazety Pomorskiej:
Opozycja w Gniewkowie jak Żołnierze Wyklęci?
Dodano: 5 lutego 2014, 10:35 Autor: (dan)
- To co napisał pan Krzysztof Rolirad jest sugestią, iż bylibyśmy zdolni kogoś zabić! - komentuje Adam Roszak, a Krzysztof Rolirad odpowiada: - Zabić można też społecznie.
Krzysztof Rolirad z opozycyjnego Ruchu Społecznego SIN z Gniewkowa jest aktywnym komentatorem na naszym forum.
W jednym ze swoich wpisów poruszył kwestię ronda, które decyzją radnych otrzymało imię Żołnierzy Wyklętych oraz płatnych artykułów, w których burmistrz dość ostro oceniał polityków opozycji.
"Mimo że (na szczęście) żyjemy w systemie demokratycznym, a nie komunistycznym, jednak trudno nie zauważyć podobieństw między sytuacją lokalnej opozycji w Gniewkowie a Żołnierzami Wyklętymi, których tak nikczemnie i niesprawiedliwie opisywano w prasie komunistycznej, nie dając nawet prawa do obrony. O tyle opozycja w dzisiejszych czasach ma lepiej, że nikt nie może w świetle prawa rozstrzelać ich i zakopać byle gdzie, jak to zrobiono właśnie z Żołnierzami Wyklętymi. Obserwując jednak zachowania niektórych osób z naszego "światka" samorządowego, można wysnuć smutny wniosek, że mógłby się znaleźć ktoś, kto by z chęcią zamknął na zawsze buzie tych co myślą inaczej niż on" - czytamy we wpisie Krzysztofa Rolirada.
Oburzenie w koalicji
Słowa te oburzyły burmistrza Adama Roszaka. - Robi wrażenie porównanie i analogia sytuacji "opozycji" w Gniewkowie do sytuacji Żołnierzy Wyklętych. Trzeba mieć całkowity zanik przyzwoitości i samokrytyki, żeby coś takiego napisać. Nasuwa się pytanie: od czego Stowarzyszenie Inicjatyw Niezależnych SiN jest niezależne? Chyba jedynie od rozumu! To co napisał pan Rolirad jest sugestią, iż bylibyśmy zdolni kogoś zabić! - komentuje.
Radni koalicji również nie ukrywają swego oburzenia. - Opozycja ma prawo i przywilej krytykować radę i burmistrza. W tej krytyce należy jednak zachować umiar i zdrowy rozsądek. Pewnych granic się nie przekracza. Pewnych analogii stosować nie można. Wypowiedź pana Rolirada wskazuje na cynizm i ignorancję - wyznaje radna Joanna Robak. Podobnego zdania jest radny Ireneusz Kopiszka. - "Światek", o którym pisze pan Rolirad, to burmistrz, jego zastępca i kilkunastu radnych. Sugeruje, że ktoś z nas skłonny byłby zabić, by zamknąć usta opozycji. To oburzające. Zastanawiam się, czy za tego typu wypowiedzi nie powinno się ścigać z urzędu - wyznaje, a przewodniczący Janusz Kozłowski dodaje: - Wypowiedź pana Rolirada uważam za wysoce nieodpowiedzialną i stanowczo zbyt mocną względem nas. Zachęcam opozycję do konstruktywnego dialogu.
Słowa Krzysztofa Rolirada krytykuje również radny Przemysław Stefański: - Żołnierze Wyklęci byli bohaterami. Walczyli o słuszne sprawy. Musieli ukrywać się w lasach. Ginęli za swoje poglądy. W życiu nie ośmieliłbym się sięgać po takie porównania.
Zabić można też słowem
A jak swoje słowa tłumaczy sam Krzysztof Rolirad? - Kiedyś jeden z historyków powiedział, że największym sukcesem Żołnierzy Wyklętych będzie to, że my już nigdy nie pozwolimy na to, aby propaganda zwyciężyła z prawdą. A jeżeli ktoś uważa, że można zabić tylko kogoś fizycznie, to się bardzo myli. Można zabijać także społecznie. I to właśnie słowem. Słowem, które jest wypowiedziane lub napisane jednostronnie, nie dając drugiej stronie prawa do obrony.
Komentarz Krzysztofa Rolirada do w/w tekstu:
Obłuda do setnej potęgi…
- Na początku chcę zaznaczyć, że moim zdaniem, to całe oburzenie pana burmistrza Roszaka i topniejącej „koalicji”, wynika tylko z tego, że w ten sposób, chce się mieszkańcom zamydlić oczy, szukając zastępczych tematów. Oczywiście nie przedstawiając, jakie są prawdziwe kłopoty naszej gminy. A jest ich coraz więcej. Nieudolność gospodarcza pana Burmistrza i „bezkrytycznego dworu”, jest niewyobrażalna. Niedługo ukażemy Państwu kolejne wpadki gospodarcze naszych władz lokalnych. Pan Burmistrz, w mojej opinii próbuje na wzór niektórych posłów, wymyślać temat zastępczy, zamiast zająć się polepszaniem sytuacji ekonomicznej mieszkańców naszej gminy.
- Chciałem także przekazać panu burmistrzowi Roszakowi rewelacyjną informację. A mianowicie, jeżeli by Pan wziął przykład z Redaktorów Gazety Pomorskiej, którzy na swoich łamach pozwalają się wypowiedzieć każdej ze stron, to prawdopodobnie by nigdy nie powstał ten artykuł, na który Pan się „oburza. Pan jednak wolał „opluwać” przedstawicieli opozycji korzystając z „płatnych artykułów”. Niech Pan tak szczerze powie, kto zapłacił za te artykuły? Pan ze swojej niemałej wypłaty, czy my podatnicy gminy Gniewkowo? Niestety z moich wiadomości wynika, że niestety my podatnicy płacimy za Pana działalność propagandową.
- Szkoda, że ci „oburzeni”, nie oburzali się choć w 10% tak mocno, gdy:
- burmistrz Roszak „opluwał” swoich przeciwników na łamach „Tygodnika Gniewkowo”. Co gorsze było to robione za pieniądze podatników , czyli nasze wspólne. A co już zupełnie przerażające, działo się to ponoć na stronach przeznaczonych na promocję gminy Gniewkowo,
- ani troszeczkę oburzenia nie było także, gdy nasza gmina była i jest nadal zadłużana do niebotycznych rozmiarów, a także kiedy był wyprzedawany majątek gminny,
- nie ma oburzenia z powodu pozbywania się niewygodnych pracowników, a nawet wolontariuszy z przestrzeni publicznej naszej gminy,
- żałuję także, że grono „patriotów - historyków” nie wspomogło nigdy moich starań, w celu wyjaśnienia, jak mogły zaginąć cenne pamiątki historyczne, przekazane przez mieszkańców naszej gminy, a składowane ponoć w beznadziejnych warunkach w jednym z budynków na terenie dzisiejszego „basenu - śmietnika”, przy ul. Parkowej.
- szkoda, że nie oburzali się, kiedy na sesji Rady Miejskiej, jeden z radnych publicznie obrażał mieszkańca jednej z wsi,
- brak oburzenia także w sytuacji, kiedy na „Gniewkowianina Roku”, nie mogą wystartować wszyscy kandydaci zgłoszeni przez mieszkańców.
A teraz przejdźmy do wypowiedzi pana burmistrza Roszaka: „Robi wrażenie porównanie i analogia sytuacji "opozycji" w Gniewkowie do sytuacji Żołnierzy Wyklętych. Trzeba mieć całkowity zanik przyzwoitości i samokrytyki, żeby coś takiego napisać. Nasuwa się pytanie: od czego Stowarzyszenie Inicjatyw Niezależnych SiN jest niezależne? Chyba jedynie od rozumu! To co napisał pan Rolirad jest sugestią, iż bylibyśmy zdolni kogoś zabić!”
Co ja o tej wypowiedzi burmistrza Roszaka sądzę? A mianowicie pan Roszak przypomina mi zawodowego „tropiciela”, tego co dla niego… wygodne. Niestety ten sam „tropiciel” nie chce podjąć uczciwej dyskusji, na ważne tematy dla naszej lokalnej społeczności. Co rozumiem pod pojęciem uczciwej dyskusji? Dla mnie jest to taka dyskusja, gdzie może się na równych prawach wypowiedzieć jedna i druga strona. Taka sytuacja w tym momencie ma miejsce np. na stronach Gazety Pomorskiej, forum Gazety Pomorskiej i na stronie www.tmgizg.pl.tl.
Szkoda, że tak nie może być w mediach kontrolowanych przez Urząd Miasta w Gniewkowie. Czy naprawdę panie burmistrzu Roszaku, „trzeba mieć całkowity zanik przyzwoitości i samokrytyki”, aby z jednej strony odwoływać się do Żołnierzy Wyklętych, a z drugiej strony odbierać ludziom podstawowe prawo do wolności słowa? Ciekawe czemu burmistrz Roszak nie zaproponował nigdy, aby „opluci” przez niego ludzie, mogli odpowiedzieć na zarzuty, na łamach „Tygodnika Gniewkowo”, współfinansowanego przez Urząd Miasta w Gniewkowie? Niestety dla mnie jasne jest to, że dawniej ci co „opluwali” Żołnierzy Wyklętych, postępowali na tej zasadzie, że pisali oszczerstwa na ich temat, nie dając prawa do obrony, przed jednostronnymi zarzutami. Moim zdaniem, to właśnie Pan, panie burmistrzu jest winien tego, że zostali ośmieszeni i poniżeni Żołnierze Wyklęci. Jak można wykorzystywać ich do własnej polityki wyborczej? Jak można nadać imię Żołnierzy Wyklętych rondu, które nie istniało i przez wiele tygodni kierowcy, którzy stali w korkach na placu budowy ronda, ze smutkiem dodawali, że oprócz Żołnierzy, ktoś także ich postanowił „wykląć”.
Niedawno miałem przyjemność gościć w mieszkaniu osoby, która przyjechała do nas z gminy Otmuchów. Osoba ta ukazała mi, jak wygląda dyskusja tamtejszego Burmistrza z mieszkańcami z jego dawnej gminiy. Na stronie gminy Otmuchów, jest duża ikonka o nazwie „BURMISTRZ ODPOWIADA”. Można tam wejść, zadać pytanie, to pytanie będzie zamieszczone, a rozwijając pytanie, zobaczymy… odpowiedzi Burmistrza. Możecie drodzy Państwo sami to zobaczyć, wpisując w wyszukiwarkę „Gmina Otmuchów”.
A w gminie Gniewkowo, jak to wygląda? Burmistrz założył sobie „enklawy bezpieczeństwa”, gdzie nie musi się nikomu z niczego tłumaczyć. Moim zdaniem, szanowny burmistrz Roszak, albo się chowa za swoim zastępcą, albo za płatnymi publikacjami w „Tygodniku Gniewkowo”, albo śle swoje „oburzenia” wiedząc, że nie będzie musiał stanąć z kimś „twarzą w twarz” i to przy mieszkańcach naszej gminy. Czy słyszał ktoś z Państwa, żeby pan burmistrz Roszak zapraszał na spotkanie ze sobą, gdzie będzie można zadawać mu pytania (także niewygodne)? A Prezydent Torunia zaprasza... Namawiam w takim razie pana burmistrza Roszaka, aby w końcu zdecydował się, jak prawdziwy mężczyzna, na uczciwą wymianę poglądów, gdzie każda ze stron będzie miała te same prawa. Ja jestem do dyspozycji.
I jeszcze ostatnia sprawa. Jest w naszym światku lokalnym, taka mała grupka „tchórzy - kameleonów”, która zawsze sympatycznie się do mnie uśmiecha, nawet „podjudza” do dalszych działań przeciwko burmistrzowi Roszakowi. Za plecami jednak rozsiewają przeróżne informacje na mój temat, np. że jestem homoseksualistą, chorym psychicznie, itd. Śmieszne a zarazem żałosne jest to, że oni cały czas żyją w przekonaniu, że ja się o tym... nie dowiem.
CDN – już niedługo
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad
Poniżej przedstawiam jeszcze raz mój artykuł, który wprowadził "koalicję" w oburzenie:
W Gniewkowie „świat” stanął na głowie…
Tytuł felietonu przyszedł mi do głowy, kiedy szedłem do kościoła i zobaczyłem, jak były student Wydziału Teologicznego z puszką piwa w ręku, przymierzał się do kopania w drzwi kościelne. Zacząłem się zastanawiać, co się stało z tym młodym inteligentnym wrażliwym człowiekiem, którego znałem z przeszłości?
Ja jednak dzisiaj nie o tym chcę pisać. Dlatego przechodzę od razu do konkretów:
- Jeszcze raz o rondzie im. Żołnierzy Wyklętych.
Propaganda związana z panem Burmistrzem, na czele z „pewną panią Redaktor”, ukazuje głos osób, którzy są wręcz „wniebowzięci” z tego powodu, że pan burmistrz Roszak podjął decyzję o takiej nazwie ronda. Cytowane są głosy przejeżdżających przez to rondo, które mówią, że dzięki temu jaka jest teraz nazwa ronda, to można powiedzieć, że w gminie Gniewkowo mieszkają „normalni” ludzie. Krótko mówiąc, jeżeli rondo by miało inną nazwę, to byśmy byli nienormalni.
W takim razie trzeba podziękować panu burmistrzowi Roszakowi, że „wybawił” nas od… nienormalności.
Ciekawe co by powiedzieli kierowcy przejeżdżający przez to rondo, gdyby się dowiedzieli, jaka jest sytuacja prasy lokalnej (samorządowej) w Gniewkowie, która została zawłaszczona przez ludzi związanych z dzisiejszą władzą lokalną?
A to właśnie Żołnierze Wyklęci walczyli o wolność, (także wolność słowa).
Ciekawe jakby zareagowali wyżej wymienieni kierowcy, kiedy by się dowiedzieli o tym, jak są „obsmarowywani” ludzie opozycji gniewkowskiej w lokalnej prasie finansowanej lub współfinansowanej z budżetu miasta? Pana Burmistrza i jego „zasłużonych” ludzi można oglądać na prawie wszystkich stronach lizusowskiej prasy. A teksty umieszczone przy tych zdjęciach głoszą, jakie to wielkie szczęście mają mieszkańcy naszej gminy, że to taki właśnie burmistrz i tacy wspomagający go radni rządzą gminą Gniewkowo.
Mimo, że (na szczęście) żyjemy w systemie demokratycznym, a nie komunistycznym, jednak trudno nie zauważyć podobieństw między sytuacją lokalnej opozycji w Gniewkowie, a Żołnierzami Wyklętymi, których tak nikczemnie i niesprawiedliwie opisywano w prasie komunistycznej, nie dając nawet prawa do obrony.
O tyle opozycja w dzisiejszych czasach ma lepiej, że nikt nie może w świetle prawa rozstrzelać ich i zakopać byle gdzie, jak to zrobiono właśnie z Żołnierzami Wyklętymi. Obserwując jednak zachowania niektórych osób z naszego „światka” samorządowego, można wysnuć smutny wniosek, że mógłby się znaleźć ktoś, kto by z chęcią zamknął na zawsze buzie tych co myślą inaczej niż on.
Akurat mi nie za bardzo spieszy się do przejmowania władzy w Gniewkowie, jednak mam nadzieję, że już niedługo uda się odsunąć od władzy te osoby, które myślą tylko o własnych interesach, a nie przejmują się konsekwencjami wyprzedaży majątku gminnego i zadłużaniem naszej gminy.
- A teraz „kilka słów” właśnie o zadłużeniu naszej gminy.
Niedawno w prasie mogliśmy przeczytać, jak to przewodniczący Rady Miejskiej w Gniewkowie, pan Janusz Kozłowski wypowiada się na temat zadłużenia naszej gminy. Gdy czytałem wypowiedź pana Przewodniczącego, to znowu mogłem stwierdzić, jak w Gniewkowie „świat” naprawdę stanął na głowie. Nigdy nie pojmę tego, że ktoś może wierzyć w to, że rekordy jakie nasza gmina pobija w zadłużaniu się, są dobre dla mieszkańców naszej wspólnoty lokalnej.
Na końcu artykułu, aby utwierdzić nas w przekonaniu, jak fajne są obligacje (czyli kolejne długi) , dowiadujemy się o ukończonym specjalnym kursie przez pana przewodniczącego Kozłowskiego.
W takim razie może warto ogłosić konkurs dla mieszkańców naszej gminy, w którym rozstrzygniemy, kto z nas ma ukończony najlepszy kurs uprawniający go do… zaciągania długów. Na przykład ja ukończyłem kurs (szkolenie) pod tytułem „Kompendium wiedzy przyszłego przedsiębiorcy”. Między innymi poznałem prawne aspekty prowadzenia działalności gospodarczej, prawo pracy, formy ewidencjonowania, strategię rozwoju firmy przez Internet, marketing w małej firmie, negocjacje w biznesie, techniki skutecznej sprzedaży, itd. Szkolenie trwało kilka miesięcy, a mój biznes plan zajął wysokie szóste miejsce. Jak Państwo sądzą, czy mam odpowiednie papiery, aby zaciągać długi?
No tak… ale kogo lub co ja mam zadłużać? Jeżeli zacznę zadłużać moją rodzinę a długi będę spłacać poprzez kolejne zadłużanie się, to poniosę tego przykre konsekwencje. A co gorsze moja Rodzina także.
A jakie konsekwencje ponoszą rządzący naszą gminą za to, że nas zadłużają? Odpowiedź jest prosta: żadne.
To nie oni będą spłacać te długi, a my właśnie.
- I ostatnia sprawa: „pewna pani Redaktor” nazywa absurdalnymi zarzuty postawione przez moje środowisko, panu przewodniczącemu Kozłowskiemu i panu radnemu Kopiszka. Oczywiście sprawę tą przedstawia pani Redaktor jednostronnie, zgodnie z obowiązującą propagandą.
Ja akurat nie byłem zwolennikiem stawiania tych zarzutów wyżej wymienionym panom. Nie dziwię się jednak, że niektóre osoby z mojego środowiska postanowiły te sprawy wyjaśnić. Bo jak można zrozumieć postawę radnych, którzy za podobne zarzuty chcą odwołać radną Borowską, a nie widzą problemu, jeżeli chodzi o radnego Kopiszka?
„Pewna pani Redaktor” także nie widzi problemu w tym, że panu przewodniczącemu Kozłowskiemu udaje się tak łatwo znaleźć pracę w szkole, mimo że to nie jest Jego jedyny dochód. Przykre jest to, że „pewna pani Redaktor” tak się nie przejmuje losem tych nauczycieli (a także innych osób), które nie mają możliwości podjąć choć jednego zatrudnienia.
Nie mam zamiaru twierdzić, że pan Przewodniczący jest złym nauczycielem. Wręcz przeciwnie, pewnie jest bardzo dobrym.
Tak samo, jeżeli chodzi o radnego Kopiszka. Wiem, że to jest człowiek pod wieloma względami wartościowy. Zresztą sam przygotowywałem panu radnemu Kopiszka wystawę jego zdjęć, a przy okazji wspólnie braliśmy udział w zakładaniu struktur lokalnych partii PiS w gminie Gniewkowo (mimo, że ja jestem bezpartyjny).
To jednak nie zmienia faktu, że nie można jednych traktować, jak „święte krowy”, a innych poniżać na każdym kroku. I to tylko dlatego, że nie chcą się zgodzić z poglądami lokalnego „dworu książęcego” i „nadwornej kronikarki”.
Oczywiście to są moje poglądy. Na Państwa przemyślenia czekam pod adresem tmgizg@wp.pl
Krzysztof Rolirad
Kto się boi prawdy ?
Może jestem naiwny, ale jeszcze przed rokiem bym nie przypuszczał, że w tak małej Gminie jaką jest Gmina Gniewkowo, może dziać się tyle świństw i to za przyzwoleniem prasy lokalnej, jaką jest Tygodnik Gniewkowo.
Chodzi mi oczywiście o to, że w tej moim zdaniem lizusowskiej prasie, związanej z Panem burmistrzem Roszakiem opisuje się w sposób negatywny niewygodne dla burmistrza osoby, nie dając im prawa do obrony i wypowiedzenia się na przedstawione oszczerstwa.
Ostatnie jednak wydania Tygodnika Gniewkowo przekroczyły chyba już wszystkie granice przyzwoitości (wydanie z dnia 10 i 17 stycznia 2014 r. )
Ale po kolei…
1. Pierwsza sprawa dotyczy wyboru Gniewkowianina Roku, którą organizuje tygodnik Gniewkowo. W kilkuletniej historii tej sympatycznej zabawy, która wyróżnia osoby doceniane przez mieszkańców, nie doszło nigdy do takiego tragikokomicznego wydarzenia. Pani redaktor Napierkowska z jakąś znaną sobie kapitułą konkursową przedstawiła następujące powody odrzucenia kandydatury pana Adama Straszyńskiego na Gniewkowianiana Roku:
„Tuż przed zamknięciem naszej plebiscytowej listy został zgłoszony jeszcze jeden kandydat: Adam Straszyński, były prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego. Proponujący jego kandydaturę podkreślał społeczną działalność byłego prezesa i odwagę. Kapituła konkursowa odrzuciła jednak tą kandydaturę, gdyż przychodzenie na sesję z kamerą i fakt, iż Adam Straszyński stał się osobą popularną dzięki temu, że został zwolniony z pracy, to stanowczo zbyt małe zasługi, by ubiegać się o tytuł Człowieka Roku.”
A teraz przedstawię kilka moich uwag do wyżej wymienionego uzasadnienia, przedstawionego przez panią redaktor Napierkowską:
- z tego co wiem przynajmniej dwie osoby zgłosiły kandydaturę Starszyńskiego na „Gniewkowianina Roku”. Czemu więc pani Napierkowska pisze w liczbie pojedynczej?
- zastanawiające jest także to, w jaki sposób tajemnicza kapituła negatywnie oceniła kandydaturę Straszyńskiego. Przykre natomiast jest to, że zgłaszający doceniali działalność Straszyńskiego w zakresie społecznym i charytatywnym, a tajemnicza Kapituła bredzi coś o „przychodzeniu na Sesję z kamerą”.
Dla mnie osobiście czymś strasznym jest to, że pani Redaktor powołuje się na „Boga, Honor, Ojczyznę” a dla mnie osobiście po raz kolejny, chociażby właśnie … Honoru tu zabrakło. Proszę mi wybaczyć, ale postępowanie środowiska związanego z panem burmistrzem Roszakiem i panią redaktor Napierkowską, dla mnie nie ma nic wspólnego, ani z „Bogiem, Honorem , Ojczyzną”, ani z „Żołnierzami Wyklętymi”, lecz zdecydowanie bardziej z czasami rządów w Polsce… prezydenta Bieruta. Jeżeli Ktoś ma w tym względzie jakieś wątpliwości, to namawiam do obejrzenia polskiego filmu pod tytułem „Wielki bieg”.
2. Druga sprawa, to wywiad w tygodniku Gniewkowo z następcą Adama Straszyńskiego na stanowisku Prezesa Przedsiębiorstwa Komunalnego „Gniewkowo” Sp. z o.o., Panem Tomaszem Molęda. Artykuł jest w taki sposób ułożony, aby oczernić pana Straszyńskiego i oczywiście nie przedstawić jego zdania na artykułowe oszczerstwa. Teraz przedstawię kilka cytatów z tego artykuł:
- „podpisywanie umów in blanco, umowa z firmą zewnętrzną bez określania kwoty na wykonanie usługi, wprowadzenie w błąd Rady Nadzorczej, zlecanie prac bez przetargu – złożyły się na odwołanie Adama Straszyńskiego z zajmowanego stanowiska.”
- „Lista „przewinień” byłego Prezesa jest długa, co potwierdza Postanowienie Sądu Pracy i nie tylko, bo nowy prezes Tomasz Molęda do dziś porządkuje i naprawia błędy swojego poprzednika.”
-„odwołanie Adama Straszyńskiego ze stanowiska Prezesa nastąpiło wyłącznie z jego przyczyny, gdyż utraciliśmy do niego zaufanie. Przedstawił nam na posiedzeniu Rady Nadzorczej realizację zleceń, z których jedno podpisane było in blanco. Analizowaliśmy też zlecenia pod względem opłacalności i wniosek był jeden: uznaliśmy iż osoba pełniąca taką funkcję, musi wykazywać się większą odpowiedzialnością – mówi Przewodniczący Rady Nadzorczej, Tomasz Kłosowski.”
A teraz ponownie kilka moich uwag do wyżej wymienionych cytatów:
- jeżeli zarzuty są tak wielkie i „Komunalka” tyle straciła na rządach Straszyńskiego, to czemu Rada Nadzorcza „Komunalki” nie podała sprawy do Sądu?
- w artykule pani redaktor Napierkowskiej jest napisane, że „przewinienia” Straszyńskiego potwierdził Sąd Pracy. Z tego co mi wiadomo to Straszyński poszedł do Sądu, aby domagać się odszkodowania z powodu, jego zdaniem niesłusznego zwolnienia z pracy. Sąd jego roszczenia odrzucił. Adam Straszyński złożył apelację, sprawa jest w toku. I tyle. Nie kojarzę, aby Sąd Pracy wypowiedział się w swoim postanowieniu o „liście przewinień” Straszyńskiego. Dlatego także do pani redaktor Napierkowskiej wyślę tę publikację, aby raczyła odpowiedzieć na jakiej podstawie napisała, że Sąd Pracy potwierdził „listę przewinień” Adama Straszyńskiego.
- jeżeli było tak źle za rządów prezesa Straszyńskiego to, czy właśnie niejaki Przewodniczący Rady Nadzorczej Przedsiębiorstwa Komunalnego, Pan Tomasz Kłosowski, nie powinien stracić swojego stanowiska?
Pan Tomasz Kłosowski teraz obarcza odpowiedzialnością pana Adama Straszyńskiego. Przynajmniej trochę to niepoważne. To tak jakbym ja zaczął sobie głośno mówić, że pan przewodniczący Kłosowski, powinien więcej czasu spędzić na pilnowaniu spraw Przedsiębiorstwa Komunalnego, niż na prywatnych spotkaniach z panem burmistrzem Roszakiem.
3. I ostatnia sprawa. Kto się boi prawdy? Najgorzej zawsze mają osoby, które nie biorą aktywnie udziału w życiu publicznym naszej gminy. Bo jak dojść do tego, kto mówi prawdę?
W „Tygodniku Gniewkowo” można przeczytać, jak złym prezesem był Adam Straszyński. W biuletynie i na stronie internetowej SIN Gniewkowo wręcz odwrotnie.
Dlatego, aby mieszkańcy mogli dowiedzieć się, kto mówi prawdę, proponuję skonfrontować byłego prezesa Straszyńskiego z obecnym prezesem Molendą. Niech staną „twarzą w twarz” i odpowiedzą na pytania stawiane przez Redaktor Napierkowską (jako przedstawicielki „Tygodnika Gniewkowo”) i na moje pytania (jako przedstawiciela Stowarzyszenia SIN Gniewkowo). Wtedy się okaże, kto się boi prawdy?
Krzysztof Rolirad
„Po sąsiedzku”
następne osoby proszą o pomoc.
Jak Państwo wiedzą, jestem pomysłodawcą akcji społecznej „Po sąsiedzku”. Cieszę się, że tak wiele osób interesuje się tą akcją i pozytywnie się o niej wypowiada. Ja mam jednak mały niesmak z tego powodu, gdyż zawsze uważałem za najpiękniejszy sposób działania społecznego to taki, który jest prowadzony bez rozgłosu.
Akcja „Po sąsiedzku”, jednak w kilku procentach jest akcją o charakterze promocyjnym i medialnym. Dlatego w tym miejscu zapewniam, że:
- pomagając danej osobie, czy rodzinie nie mamy zamiaru rozstrzygać, kto ma rację a kto nie,
- kto prosi nas o pomoc, musi się postarać udowodnić, że mówi prawdę. W tym celu wymagam przedstawienia dokumentacji oraz podpisania przedstawionej wersji wydarzeń,
- w odróżnieniu od innych niektórych gniewkowskich mediów, wysyłam bardzo często przedstawioną przez jedną stronę wersję wydarzeń, na adresy internetowe osób, których te wypowiedzi dotyczą. Niestety poza wyjątkami, brak odzewu z drugiej strony.
- nam naprawdę chodzi o pomoc tym ludziom, którzy popadli (często nie z własnej winy) w przeróżne kłopoty, a nie mogą liczyć na pomoc p. Burmistrza. Najbardziej żal mi dzieci z tych rodzin, które naprawdę nic złego nie zrobiły i należy im się wsparcie.
Dlatego od teraz, jeżeli ktoś poprosi mnie o nagłośnienie danej sprawy, to będę to robił w formie prośby do pana burmistrza Roszaka.
Osoby uzależnione, unikające pracy, nieodpowiedzialne i niezaradne społecznie powinny najpierw dostać pomoc specjalistyczną, a następnie dopiero materialną gminy. Ja niestety jednak zauważyłem, że bywa u nas niekiedy na opak.
Krzysztof Rolirad
>>>>>>>>>>>>>>>>>
Czy może być jeszcze gorzej?
(zablokowane konto Urzędu Miejskiego w Gniewkowie)
Przyglądając się sytuacji gospodarczej Gminy Gniewkowo za czasów rządów Burmistrza Roszaka i grupy bezkrytycznych radnych względem tego, co czyni, można niestety stwierdzić, że gospodarczo zjeżdżamy nawet nie „po równi pochyłej”, ale „ na łeb na szyję”. Jak wiadomo, gmina Gniewkowo za rządów Pana Roszaka zasłynęła już tym, że została opisana, jako jedna z najbardziej zadłużonych w Polsce. Następnie dowiadywaliśmy się o takich patologiach gospodarczych, jak choćby coraz większe zadłużanie samorządu. Pomysł rządzących na rozwój gminy był i jest jeden – zaciągać kredyty i spłacać je kolejnymi kredytami. W konsekwencji doprowadziło to do takiego stanu zadłużenia, że konieczna stała się emisja obligacji, których ostateczny wykup przypadać będzie na 2025 r.! Teraz dochodzą do nas kolejne, smutne informacje, o tym, że zostało zablokowane konto Urzędu Miejskiego w Gniewkowie. Czy przypadkiem, tym razem nie mamy już do czynienia ze złamaniem dyscypliny finansów publicznych? Czy znów dowiemy się od Burmistrza, że „nic się nie stało”, a my powinniśmy się cieszyć, bo mamy przecież “rozwojowy budżet”?
Pan Burmistrz jednak, wraz z częścią jego tzw. koalicji, zdaje się nie przejmować takimi “drobiazgami” i konsekwentnie wymyśla tematy zastępcze np. basen w parku, amfiteatr na 1200 miejsc, baszta na rynku, „Góra Czarownic” itd. Ciekawi nas, czy kiedykolwiek będzie w stanie przyznać się do swoich błędów w kreowaniu polityki lokalnej. Błędów, które doprowadziły już nawet do zablokowania środków na koncie. A może już zawsze będzie tylko obwiniał innych, przypisując sobie wyłącznie sukcesy.
Adam Straszyński,
Krzysztof Rolirad,
Mariusz Dłoniak
>>>>>>>>>>>>>>>>>
„Noc z Renatą”
Szanowni Państwo. Zanim napiszę o co mi chodziło, że dałem taki właśnie tytuł felietonu, przytoczę słowa pani redaktor Renaty Napierkowskiej z ostatniego „Tygodnika Gniewkowo”: „Nie jestem przeciwko opozycji, bo krytyka z jej ust może być konstruktywna, ale pod warunkiem, że prowadzi ona merytoryczną dyskusję i ma coś do zaproponowania. Tymczasem w wydawanych co jakiś czas biuletynach oraz na swojej stronie internetowej owo opozycyjne ugrupowanie „grzech”, bo tak tłumaczy się na polski słowo „sin" z angielskiego, skupia się rzeczywiście tylko na krytyce, obrażaniu i wyśmiewaniu wszystkich, którzy myślą inaczej lub pozytywnie oceniają działalność obecnej władzy. Wiem, co piszę, bo i moja osoba, niestety, też dość często wbrew mojej woli gości na ich łamach i nikt mnie w tym przypadku o zdanie czy zgodę nie pyta, a wypisuje się na mój temat takie rzeczy i stara się mnie w taki sposób obrazić, ośmieszyć i sponiewierać, że chcąc nie chcąc też będę musiała niebawem złożyć pozew w wydziale karnym. Tak to jest, że „uciemiężeni” przez burmistrza uważają, że jak ich się krytykuje, to dzieje im się krzywda, ale jak oni kogoś obrażają, ta zasada już nie działa. Grzesznicy widać wychodzą z założenia, że nazwa jest znakiem ich ugrupowania i to daje im to prawo, by grzeszyć na wszelkie sposoby. Szkoda tylko, że owi grzesznicy nie grzeszą, niestety,… inteligencją.”
A teraz przedstawię, co ja mam do powiedzenia w związku z wyżej wymienioną publikacją pani Redaktor:
- na czym polega, zdaniem pani Redaktor niemerytoryczna dyskusja i niekonstruktywna krytyka? Czy na tym, że jesteśmy w stanie pokazać mieszkańcom gminy Gniewkowo, te wszystkie nieprawidłowości, jakich nie pokazuje „Tygodnik Gniewkowo”, w którym „gwiazdą” jest właśnie pani redaktor Napierkowska, a „gwiazdorem” pan burmistrz Roszak?
- „SIN” w tym przypadku nie jest słowem, a skrótem nazwy Stowarzyszenia Inicjatyw Niezależnych (lub skrótem, który ja stosuję, czyli Służyć Innym Naprawdę). Jeżeli pani Redaktor tego nie jest w stanie pojąć, to gwarantuję Pani, że jeżeli kiedykolwiek będę pisał o „PUPie”, to nie będę miał na myśli pośladków, tylko Powiatowy Urząd Pracy. I kto tu "nie grzeszy”, pani Redaktor inteligencją?
- jeżeli, Pani zdaniem ja tylko krytykuję, to namawiam do uważnego czytania, gdyż znajdzie Pani wtedy, także słowa pochwały dla różnych osób związanych z panem Burmistrzem Roszakiem, jak i dla niego samego. Znajdzie Pani także przeróżne projekty społeczne, które mają budować społeczeństwo obywatelskie w naszej gminie oraz przekonanie wśród mieszkańców , że to nie ludzie służą władzy, a władza ludziom. Działania naszego środowiska, mają ukazać, że nie wolno dać się zastraszyć, nawet jeżeli jest się „Dawidem”, a ma się przeciwko sobie „Goliata”, zawłaszczającego dla siebie całą przestrzeń publiczną.
- napisała pani redaktor Renata Napierkowska, że my robimy coś wbrew jej woli. To jest kolejna tragiko-komedia. Czy czasem to, co jest wypisywane o nas w „Tygodniku Gniewkowo”, także nie dzieje się wbrew naszej woli?
Jedna jest jednak różnica między mną a panią Redaktor. Ja wysyłam moje publikacje na adresy internetowe pani Redaktor oraz pana Burmistrza i proszę o zajęcie stanowiska. Moja prośba np. brzmi następująco: „Szanowna Pani Redaktor. Jeżeli by miała Pani ochotę odnieść się do poniższego tekstu, to proszę o przesłanie wiadomości na ten adres internetowy. Pani zdanie przedstawimy wtedy na naszył łamach.” Mam oczywiście na to dowody, że tak właśnie czynię. Niestety brak odzewu.
Czemu pani redaktor Napierkowska i pan burmistrz Roszak nie dają mi nigdy takiej szansy? Czemu nie wysyłają swoich publikacji na mój adres internetowy i nie dają mi możliwości odnieść się do nich na ich łamach? Jak Państwo sądzicie?
- z tego powodu, że zostałem nazwany przez panią Redaktor grzesznikiem, spędziłem kawał nocy na „biciu się w pierś” i na refleksji nad swoimi grzechami, których zresztą mam niemało. Dlatego wiem, że muszę cały czas pracować nad sobą, aby być lepszym człowiekiem. Mimo tego, także pani redaktor Napierkowskiej dedykuję fragment z Pisma Świętego - EWANGELIA WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA 8, 1 - 11. Zapewniam panią Redaktor, że TYCH, co nie mieli żadnego grzechu na swoim sumieniu, niewielu było na tym świecie.
- i już ostatnia sprawa. Ja jako ten grzesznik, także zacząłem się zastanawiać, skąd nagle „chcąc nie chcąc” pani redaktor Napierkowska wpadła na pomysł składania pozwu „w wydziale karnym”. Moje zdanie w tej mierze jest następujące. W ostatnim biuletynie SINGniewkowo napisałem następujący tekst: „Najgorzej zawsze mają osoby, które nie biorą aktywnie udziału w życiu publicznym naszej gminy. Bo jak dojść do tego, kto mówi prawdę? W „Tygodniku Gniewkowo” można przeczytać, jak złym prezesem był Adam Straszyński. W biuletynie i na stronie internetowej SIN Gniewkowo wręcz odwrotnie. Dlatego, aby mieszkańcy mogli dowiedzieć się, kto mówi prawdę, proponuję skonfrontować byłego prezesa Straszyńskiego z obecnym prezesem Molendą. Niech staną „twarzą w twarz” i odpowiedzą na pytania stawiane przez Redaktor Napierkowską (jako przedstawicielki „Tygodnika Gniewkowo”) i na moje pytania (jako przedstawiciela Stowarzyszenia SINGniewkowo). Wtedy się okaże, kto się boi prawdy?”
Jeżeli pani Redaktor założy sprawę karną, która pewnie będzie się przeciągała w niemiłosierny sposób, będzie mogła zastawiać się dobrem sprawy sądowej i unikać równoprawnej dyskusji z opozycją. Dlatego zamiast zakładania sprawy karnej, proponuję pani redaktor Renacie Napierkowskiej zupełnie inną opcję.
A mianowicie, ja mogę powiedzieć szczerze „przebaczam i proszę o przebaczenie”.Jeżeli drugą stronę by było stać na taki gest, to wtedy możemy zacząć uczciwą dyskusję.
Uczciwą, to znaczy taką, w której każda strona będzie mogła na równych prawach wypowiedzieć się na dany temat. Wtedy, to mieszkańcy gminy Gniewkowo będą mogli wybrać komu przyznać rację.
I na takich właśnie przemyśleniach upłynęła moja „noc z Renatą”. (-:
Tytuł "Noc z Renatą" kojarzył mi się dotąd tylko z sympatyczną piosenką. Teraz to się zmieniło. )-:
Z poważaniem
Krzysztof Rolirad
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
„Prostytutka”
wg pani Redaktor
Kiedy napisałem ostatnio przesłanie do pani redaktor Napierkowskiej „przebaczam i proszę o przebaczenie”, miałem nadzieję, że w okresie Wielkiego Postu, pani Redaktor będzie w stanie, choć trochę stać się mniej „jadowitą”. Chyba jednak nic z tego. Ostatnio w „Tygodniku Gniewkowo” przeczytałem następujące słowa pani redaktor Napierkowskiej: „Przeglądam listy kandydatów z poszczególnych partii do Europarlamentu i widzę coraz ciekawszą menażerię. (...) Bez wątpienia, jednym z najbardziej ciekawych okazów jest Michał „Misiek” Kamiński, który ze skrajnego prawicowca stał się teraz zagorzałym liberałem i będzie startował z listy PO. Specjalnie mnie to nie dziwi, bo mój profesor na studiach dawno już to odkrył, że między politykiem a prostytutką jest wielkie podobieństwo, które wcale nie polega na tym, że obydwa te słowa zaczynają się na literę „p”. Mamy też na listach całą gamę celebrytów, których jedyną zasługą jest to, że są znani z plotkarskich portali. Ale jak widać, wiele osób daleko gotowych jest się posunąć, by tylko móc odbierać dietę w walucie euro. Ba, mamy nawet jedyną jak dotąd kandydatkę z naszej gminy, która choć z partii Palikota startuje z ósmej pozycji, to zapowiada kampanię w stylu… Obamy. No cóż, życzę szczerze powodzenia, bo euro z pewnością się przyda, a w gminie, mam nadzieję, zapanuje wreszcie… spokój.”
A teraz przedstawiam mój komentarz do wypowiedzi pani redaktor Napierkowskiej:
Muszę przyznać, że nie po drodze mi z taką partią, jak „Twój Ruch” (dawniej „Ruch Palikota”). Mimo, że jestem bezpartyjny, to moje poglądy są katolickie i prawicowe. Dlatego o wiele bliżej mi do takich partii, jak „PiS”, czy „Solidarna Polska”. W pewnej mierze odnajduję się także w poglądach „PO” i „Polski Razem Jarosława Gowina”.
Miałem zresztą okazję brać udział w spotkaniu, na którym były tworzone lokalne
struktury „PiS”.
Nie mogę się jednak zgodzić na to, aby pani redaktor Napierkowska, której ponoć przyświecają takie wartości, jak „Bóg, Honor, Ojczyzna”, w tak bezczelny sposób traktowała tych, którzy myślą inaczej niż Ona.
Nie wiem, jaki cel ma pisanie na łamach „Tygodnika Gniewkowo”, o prezydencie Obamie oraz euro-pośle panu Michale Kamińskim i porównywanie jego postawy do „prostytutki”. Co to miało wnieść w nasze lokalne życie? Zamiast tego, chyba lepiej by było, aby pani Redaktor zajęła się trudną sytuacją gospodarczą naszej gminy. Na marginesie, z tego co mi wiadomo w naszym lokalnym światku politycznym, także mamy panią, która startowała z listy „opozycji”, a po wygranych wyborach „przemalowała się” na zwolenniczkę układu rządzącego. I jakoś nigdy nie pamiętam, aby pani Redaktor porównywała ją do „prostytutki”.
A jeżeli chodzi o wywołany przez panią Redaktor temat „prostytutki”, to dobrze by było, aby pani Redaktor wiedziała, że istnieje także taki rodzaj prostytucji, kiedy prostytutka ma tylko jednego sponsora. Za swoje korzyści, jest w stanie zrobić wtedy dla swojego „księcia” prawie wszystko.
Moi profesorzy na studiach, co prawda o „prostytutkach” nie wypowiadali się w taki sposób, jednak tematy moralne często poruszali. Dlatego po raz kolejny chcę zadedykować pani Redaktor fragment Pisma Świętego. Tym razem „Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie” (upraszczając możemy powiedzieć w dzisiejszych czasach, że jest to „przypowieść o miłosiernym ateiście”). Wnioski pozostawiam do przemyślenia.
Nie wiem, jak daleko mogą się „posunąć” osoby, które chcą „odbierać dietę w walucie euro”. Wydaje mi się jednak, że pani redaktor Napierkowska, jest w stanie daleko się „posunąć”, aby pan burmistrz Roszak… utrzymał się przy władzy.
Ja osobiście bym nie miał nic przeciwko, żeby „PiS” w gminie Gniewkowo, miał znowu taką „twarz”, jak dawniej za czasów pani Krystyny Mrugalskiej (postawienie na działania oddolne). Sama myśl przeraża mnie, że „PiS” by mogło mieć „twarz” pana burmistrza Roszaka, czy pani redaktor Napierkowskiej.
A co do spokoju w naszej gminie, to niestety jestem pesymistą. Byłby on chyba dopiero możliwy, gdyby pani redaktor Napierkowska… przeszła na emeryturę. Jak Państwo może wiedzą, pani Redaktor, jest jednak młodą i energiczną kobietą, dlatego długo jeszcze spokój nam… nie grozi.
PS. Namawiam także do obejrzenia filmu „Syzyfowe prace”. Możemy tam zobaczyć, jak wartościowo i patriotycznie mogą obok siebie egzystować, a nawet wstawiać się za sobą wierzący i ateiści. Propozycję tą kieruję przede wszystkim do ludzi młodych.
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad
Zebranie działkowiczów - ważne decyzje przed nami
Dnia 29 marca 2014 roku odbyło się Walne Zebranie Sprawozdawcze Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Siła” w Gniewkowie. Podobnie, jak we wszystkich Rodzinnych Ogrodach Działkowych w Polsce, także my działkowicze z Gniewkowa, musimy zastanowić się nad swoją przyszłością.
Na zebraniu pojawił się zarówno Burmistrz Gniewkowa pan Adam Roszak, jak i jego zastępca pan Paweł Drzażdżewski. Pan Burmistrz Roszak dał do zrozumienia, że działkowicze mogą liczyć na pomoc Urzędu Miejskiego w Gniewkowie. Zarówno pod względem finansowym, jak i organizacyjnym. Moim zdaniem, jest to cenna postawa pana Burmistrza Roszaka, tylko czemu dopiero… w roku wyborczym?
Jestem już czwarty rok w Zarządzie Rodzinnych Ogrodów Działkowych i jakoś dotąd nie doszły do mnie żadne informacje o tym, że pan Burmistrz Roszak wspomagał finansowo nasz ogród. Będzie to oczywiście cenna pomoc, niezależnie od intencji pana Burmistrza. Są jednak dwa warunki. A mianowicie,po pierwsze powinna ta pomoc być zrealizowana przed wyborami samorządowymi. Mamy prawo nie dowierzać panu Burmistrzowi Roszakowi, patrząc na niezrealizowane dotąd plany, które moim zdaniem okazały się tylko propagandą. Drugi warunek jest taki, aby ta pomoc dla naszych działek, nie następowała kosztem dalszego zadłużenia naszej gminy, które i tak jest ogromne. Cóż to za sens, kiedy z jednej strony jako działkowicz i członek Zarządu otrzymam pomoc finansową (np. na remont Domu Działkowca), a z drugiej strony będę to musiał oddać z nawiązką, jako… podatnik. Taka pomoc będzie korzystna, tylko dla tych działkowiczów, którzy mieszkają poza terenem naszej gminy (swoją drogą może niedługo do nich dołączę).
Na następnym zebraniu, będziemy musieli najprawdopodobniej podjąć bardzo ważną decyzję. A mianowicie, czy pozostajemy w Polskim Związku Działkowców, czy tworzymy odrębne stowarzyszenie.Wybór wcale nie jest prosty.Patriotyzm lokalny podpowiada mi, aby tworzyć odrębne stowarzyszenie, podlegające tylko i wyłącznie pod naszą gminę. Patrząc jednak, jak zostali potraktowani np. rolnicy z Kijewa, to mam wielkie obawy, że tak samo dla ratowania budżetu naszej gminy, by mogli zostać potraktowani działkowicze. Ktoś może powiedzieć, że nam to nie grozi, gdyż Burmistrz musi się z nami liczyć, bo nas jest więcej, niż rolników w Kijewie. I tutaj także możemy się niemiło zdziwić. Najlepszym sposobem w takich sytuacjach na rozbicie jedności, jest skłócenie środowiska. Dam przykład. Czy problemem by było, np. połowie działkowiczów dać prawa własności do działek, a połowę działek sprzedać komuś, kto by zrobił na tym dobry interes? Moim zdaniem to nie jest problem. Wtedy Burmistrz zyskuje wielu wyborców, a połowa działkowiczów traci swoje działki, a tak naprawdę… część swojego życia.Środowisko skłócone, jest już wtedy niezdolne do wspólnych działań. Ktoś powie, chyba ten Rolirad przesadza… Jeżeli naprawdę ktoś tak by uważał, to proszę się przyjrzeć, jak w Gniewkowie zostało podzielone np. środowisko wędkarzy, Towarzystwa Miłośników Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej, czy rolników w jednej ze wsi. Nie twierdzę, że ten „czarny scenariusz” musi się zrealizować w szybkim czasie, ale lepiej „dmuchać na zimne”.
Dlatego namawiam, abyśmy my działkowicze nie dali się podzielić,a tym bardziej zbuntować przeciwko sobie. Ja postanowiłem z końcem mojej pierwszej kadencji (moim zdaniem upływa ona dokładnie 10 kwietnia 2014r., choć ponoć z powodu zachodzących zmian ma być przedłużona), że nie będę kandydował na drugą kadencję do Zarządu ROD w Gniewkowie, gdyż nie mam zamiaru tej organizacji mieszać w lokalne wybory, które już niebawem. Nie ukrywam, że jestem zaangażowany „politycznie” w naszej gminie. Jestem bardzo negatywnie nastawiony do rządów dzisiejszego Burmistrza Gniewkowa, choć oczywiście potrafię dojrzeć plusy Jego rządów. Podobną rezygnację złożyłem w tamtym roku z prezesury w Towarzystwie Miłośników Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej. Także tego stowarzyszenia nie chciałem mieszać w mój konflikt z panem burmistrzem Roszakiem. Apeluję także do pana burmistrza Roszaka, aby nie mieszał spraw działkowych z politycznymi. Pozytywnym gestem, także by było to, aby na moje miejsce z skład Zarządu ROD „Siła” w Gniewkowie został powołany, ktoś z woli całego gremium działkowiczów, a nie tylko z wyboru pozostających w Zarządzie osób. Zarządowi także przyda się nowa osoba, z nowym spojrzeniem i nowymi pomysłami.
W wyniku tych wszystkich niepewności, może warto się zastanowić, czy nie pozostać w strukturach Polskiego Związku Działkowców. Oczywiście ściągają oni z nas niemało pieniędzy, jednak także dofinansowują nasze działania (ponoć w około 15-20 procentach). Duży może więcej. Jeżeli Polski Związek Działkowców by nie było taką ogromną organizacją w Polsce, to pewnie byśmy nie obronili naszych działek w Sejmie. Sprawę jednak pozostawiam Państwu do przemyślenia.Każdy musi podjąć decyzję indywidualnie. Namawiam także, aby włączyć się aktywnie w działalność ROD w Gniewkowie. Jeżeli ktoś z Państwa czuje się na siłach, to niech kandyduje do Zarządu Rodzinnych Ogrodów Działkowych. Nie dobrze by było, aby Zarząd stał się grupą kilku sprzyjających sobie osób, nie liczących się ze zdaniem reszty. Mamy niestety takie przykłady w innych „instytucjach” gminnych, gdzie jednak, moim zdaniem, kolesiostwo i własne interesy stały się ważniejsze niż dobro wspólne.
Pochylam głowę nisko, także przed wszystkimi członkami Zarządu ROD „Siła” w Gniewkowie, z którymi przyszło mi współpracować przez okres mojej kadencji. Podziękowania odnoszą się także do byłego i obecnego Gospodarza działek. Mimo, że nie z wszystkimi decyzjami i postawami zgadzam się, jednak doceniam zaangażowanie Zarządu w działalność na rzecz ogrodów działkowych. Zdaję sobie także sprawę, że nie zawsze praca Zarządu była odpowiednio doceniana.
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad - członek Zarządu ROD „Siła” w Gniewkowie
„Tygodnik Gniewkowo”… „odkryj na nowo”?
(„Cudze chwalicie, swego nie znacie…”)
„Plotek i medialnych bredni nie daj sobie wmówić,
codziennie się rozwijaj i nie daj się ogłupić,
atakowi propagandy stawiaj czoło dzielnie,
nie daj sobą sterować i myśl samodzielnie”.
Tadek - „Myśl Samodzielnie”
Pierwszy raz chcę się odnieść nie tylko do danego artykułu w „Tygodniku Gniewkowo”, ale do całego wydania, dodatku do „Expressu”. Chcę to zrobić na przykładzie wydania z dnia 11 kwietnia 2014 roku.
Zrobię to w punktach:
1. Statuetka „Gniewkowianina Roku” trafiła do rąk pani doktor Jadwigi Kicuł. Ja także składam pani Doktor gratulację, gdyż przez wiele lat to była… „moja” pani Doktor. Gratulacje składam wszystkim uczestnikom tego plebiscytu, zgłoszonym przez mieszkańców naszej gminy, w tym Księdzu Dziekanowi Jerzemu Nowakowi, który zrezygnował ze startu w plebiscycie na „Gniewkowianina Roku”. Wyrazy uznania, także dla pana Adama Straszyńskiego, którego zgłosili mieszkańcy naszej gminy, jednak został wykluczony przez niejaką „kapitułę” konkursu. Moim zdaniem wprowadziło to niesmak w tą sympatyczną i wartościową zabawę, a także świadczy o małostkowości organizatorów tego plebiscytu. Nie pozwolono, aby mieszkańcy mogli zdecydować w sposób demokratyczny, kto ma wygrać. Postanowiono sterować sztucznie plebiscytem na „Gniewkowianina Roku”.
2. W Gniewkowie wystąpił raper pan Tadeusz Polkowski, czyli „Tadek”. W „Tygodniku Gniewkowo” można było przeczytać słowa pana burmistrza Roszaka, który uczestniczył w koncercie, i stwierdził że „była to wspaniała lekcja historii, szczególnie dla młodych ludzi (…)”. Znam częściowo twórczość Tadka i mimo, że nie byłem na koncercie, to… zgadzam się ze słowami pana burmistrza Roszaka.
Szkoda jednak, że pana burmistrza Roszaka zabrakło na innej wspaniałej lekcji historii, zorganizowanej przez Towarzystwo Miłośników Gniewkowa, pod tytułem „GNIEWKOWO NA ŁAMACH THE NEW YORK TIMES”. Szkoda, że o tym wydarzeniu nie napisała pani redaktor Napierkowska. A muszą Państwo wiedzieć, że zarówno pan Burmistrz, jak i pani Redaktor, byli zawiadomieni i zaproszeni na to wydarzenie. Należy tutaj dodać, że „lekcja historii” zorganizowana przez Towarzystwo Miłośników Gniewkowa, nie kosztowała ani grosza mieszkańców naszej gminy, gdyż organizatorom nie trzeba było płacić honorarium. No tak, ale organizatorami z ramienia Towarzystwa Miłośników Gniewkowa byli panowie Dłoniak, Straszyński i moja osoba… Czyżby w takim razie uczestnictwo, bądź nie uczestnictwo w „lekcjach historii” i ukazywanie ich na łamach „Tygodnika Gniewkowo” lub nie ukazywanie, zależało od tego, kto jest organizatorem takiej „lekcji”?
Moim zdaniem zarówno raper „Tadek”, jak i pasjonat lokalnej historii Mariusz Dłoniak z Towarzystwa Miłośników Gniewkowa, zasłużyli na słowa uznania, za patriotyzm ten ogólnopolski, jak i ten lokalny.
Tym, którzy by chcieli wykorzystywać historię do celów propagandowych, dedykuję słowa z utworu rapera Tadka:
„A kiedy ci na górze słyszą niewygodne słowa,
zaraz ich autora próbują zaszufladkować”.
Tadek - „Niewygodna prawda”
„Będę o tym mówił choć nie jestem święty,
(…)
O czasach w których niszczyli dokumenty,
o ludziach za uczciwość ze stanowisk usuniętych”.
Tadek - „Niewygodna prawda”
4. I na koniec anonimowy głos z „Tygodnika Gniewkowo”, który brzmiał następująco: „Moim zdaniem, to mamy w gminie co najmniej dwie kandydatki, które mogłyby ubiegać się o mandat do Parlamentu Europejskiego. Obie Panie znają świetnie język angielski i udzielają się w lokalnej polityce. Mam na myśli Joannę Robak, która uczy angielskiego w szkole zawodowej oraz gimnazjum i jest radną. Druga moja kandydatka to Monika Seidel-Gołębiewska - także anglistka, która, jeśli się nie mylę, jest asystentką i prowadzi biuro posła Janusza Zemke. Tych dwóch kandydatek na pewno nie musielibyśmy się wstydzić w Brukseli. Szkoda, że żadna z pań nie zdecydowała się, by wystartować w wyborach do Europarlamentu.”
Moim zdaniem, co do pani Moniki Seidel-Gołębiewskiej, zgadzam się, że doświadczenie, które nabyła, jako asystent Europosła, jest bardzo cenne. Pewnie przyszłość polityczna przed panią Moniką jest otwarta. Musi jednak pani Monika nabrać doświadczenia w wyborach na niższym szczeblu. Z tego co pamiętam, pierwsze podejście było nieudane, gdyż wyborcy nie poparli pani Seidel w wystarczającej ilości, do pełnienia mandatu radnej. Tak jak powiedziałem powyżej, przyszłość jednak przed panią Moniką, jeżeli będzie… sama tego chciała.
Jeżeli chodzi natomiast o panią radną Joannę Robak, to z tego co pamiętam startowała Ona na radną z komitetu pani Joanny Borowskiej. Potem stała się „koalicjantką” pana burmistrza Roszaka. Dlatego zgadzam się, z anonimowym głosem z „Tygodnika Gniewkowo”, że… pani Robak udziela się w lokalnej polityce. I ma doświadczenie, które mają niektórzy Europosłowie… w zmienianiu „barw klubowych”.
O jednym z Europosłów, pani Redaktor Napierkowska napisała we wcześniejszym wydaniu „Tygodnika Gniewkowo” następujące słowa: „Przeglądam listy kandydatów z poszczególnych partii do Europarlamentu i widzę coraz ciekawszą menażerię. (…) Bez wątpienia, jednym z najbardziej ciekawych okazów jest Michał „Misiek” Kamiński, który ze skrajnego prawicowca stał się teraz zagorzałym liberałem i będzie startował z listy PO. Specjalnie mnie to nie dziwi, bo mój profesor na studiach dawno już to odkrył, że między politykiem a prostytutką jest wielkie podobieństwo, które wcale nie polega na tym, że obydwa te słowa zaczynają się na literę „p”(…).”
Chyba nie wymaga to większego komentarza. Może na koniec tylko jeszcze trochę słów z twórczości „Tadka” (namawiam oczywiście żeby samemu poznać twórczość „Tadka” i wyrobić sobie na jej temat własną opinię):
„Władza trzyma z tymi co trzymają media
Gdy w połowie polskich rodzin jest zwykła tragedia (…)
Honor i ojczyzna czy znacie te pojęcia ?
chyba nie bo patrzycie tylko co tu jest do wzięcia (…)”
Firma - „Honor i Ojczyzna”
„Każda wielka sprawa musi stać na skale,
tak jak każda budowla musi mieć fundament. (…)”
Tadek - „Fundament”
Ps. Nieraz tak sobie myślę, co by pomyśleli tacy ludzie, jak redaktor Pospieszalski, poseł Ardanowski, czy raper „Tadek”, jeżeli by wiedzieli, czemu są zapraszani do Gniewkowa? Moim zdaniem zapraszani są m.in. po to, aby móc dzięki nim „wybielać” działalność pana Burmistrza i jego tzw. „koalicji” oraz propagandowo ukazywać naszych „dobrodziei” z rządzącej „koalicji”, jako… wzorowych patriotów.
Pozdrawiam.
Krzysztof Rolirad
-----------------------------------
Światowy Dzień Wolności Prasy
Poniższe pismo trafi na adres internetowy Pana Burmistrza Roszaka oraz zostanie złożone w Urzędzie Miejskim w Gniewkowie, a także umieszczone w publikacjach Stowarzyszenia SINGniewkowo oraz tu Mieszkańców Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej:
Krzysztof Rolirad 28.04.2014r.
ul. Parkowa 20
88-140 Gniewkowo
Burmistrz Gniewkowa
mgr Adam Roszak
Z okazji Światowego Dnia Wolności Prasy który przypada 3 maja, chciałem Pana Burmistrza kolejny raz poprosić, aby Pan zmienił własną politykę wobec lokalnej prasy, którą finansuje i kontroluje Urząd Miasta w Gniewkowie i jednostki podległe pod Urząd.
“Wolność mediów dla lepszej przyszłości”, to hasło tegorocznych obchodów Dnia Wolności Prasy. Dzień ten ma służyć między innymi upowszechnieniu podstawowych zasad wolności słowa, a także mobilizacji opinii publicznej w obronie mediów przed zamachami na ich niezależność i niezawisłość.
Dlatego bardzo proszę Pana Burmistrza, aby Pan umożliwiłwypowiadanie się na stronach „Gniewkoramy” i „Tygodnika Gniewkowo” osobom, które mają inne spojrzenie na naszą lokalną rzeczywistość, niż Pan Burmistrz. Nie może być tak, że osoby obrażane przez Pana i Panią redaktor Napierkowską na łamach lokalnej prasy, nie mogą w tej samej prasie odpowiedzieć na stawiane zarzuty. Prasa lokalna nie jest własnością Pana Burmistrza. Przecież to my - podatnicy - płacimy za te wydawnictwa i dlatego jest to nieuczciwe, aby Pan z tych wydawnictw robił swój „prywatny folwark”.
Chciałem także zapewnić Pana Burmistrza, że strona internetowatu Mieszkańców Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej, jest do Pana dyspozycji. Może Pan na niej przedstawiać swoje stanowisko, o czym był Pan już wiele razy informowany. Szkoda, że Pan, jak dotąd nie chciał skorzystać z możliwości równoprawnego korzystania z mediów lokalnych.
Jest to, moim zdaniem nieuczciwe w stosunku do mieszkańców gminy Gniewkowo, gdyż nie daje im się możliwości poznawania różnych spojrzeń na nasze środowisko lokalne.
Będę także wdzięczny Panu Burmistrzowi, za własnoręczny podpis pod odpowiedzią na moją powyższą prośbę. Pismo nie jest długie i skomplikowane, a skierowane do Pana osoby. Dlatego szkoda by było odrywać innych urzędników od pracy i wręczać im to pismo do podpisania. Tak się niestety stało w przypadku odmowy udostępnienia świetlic wiejskich dla Stowarzyszenia SINGniewkowo, gdzie widniał podpis pani Sekretarz.
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad
----------------------------------
Ale o co chodzi?
Pewnie niejeden mieszkaniec gminy Gniewkowo, zastanawia się, o co w tych wszystkich gniewkowskich konfliktach chodzi? Moim zdaniem, środowisko „Księcia Gniewkowa”, jego naczelnej „Kronikarki” oraz topniejącego „dworu książęcego”, chce skłócić ze sobą mieszkańców gminy Gniewkowo. Właśnie przedstawiciele gniewkowskiego „dworu książęcego”, mogą najbardziej obawiać się, utraty swoich wpływów, w przypadku przegranych wyborów. Dlatego chcą Oni skłócić ze sobą, jak najwięcej osób. I tak próbują skłócić mieszkańców Inowrocławia z mieszkańcami Gniewkowa, mieszkańców Suchatówki z mieszkańcami pozostałej części gminy, zwolenników „PiS” ze zwolennikami „PO”, parafian jednej gniewkowskiej Parafii z parafianami drugiej gniewkowskiej Parafii. Co gorsze, chyba już nie mają żadnych granic w swoich rujnujących działaniach, gdyż są w stanie do tych działań wykorzystywać, nawet przyjazd do Gniewkowa Prymasa Polski. Oczywiście robi się to, w taki sposób, aby „opluć” i „dokopać” przy okazji wszystkim tym, którzy nie chcą wspierać propagandowych i faktycznych działań „lokalnego dworu”. Nie ważne, czy będzie trzeba obrażać i poniżać rodzinę i współpracowników pana Adama Straszyńskiego, Marszałka województwa, posłów, radnych Sejmiku wojewódzkiego, księdza Proboszcza, Parę Prezydencką, a nawet Prymasa Polski. Zasada dla Nich jest prosta: jeżeli wyżej wymienione osoby, nie chcą popierać „Księcia Gniewkowskiego”, a zarazem współpracują z panem Adamem Straszyńskim, to "Książę i dworzanie" z niepochamowanej zazdrości, będą Ich „opluwać”.Nastąpiła jednak kolejna niemiła niespodzianka dla „Księcia Gniewkowa”. Kolejna ważna osoba postanowiła opuścić „dwór książęcy”. Chyba, już coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że nie sposób wytrzymać w tym „obozie”, gdy chce się posiadać „kręgosłup moralny”. Czy to jednak oznacza, że atak „Księcia i jego dworu” skupi się teraz na następnej osobie i Jego współpracownikach?Będzie to jednak bardzo trudne, gdyż jest to grupa osób, do której przecież „Książę” próbuje cały czas się „przylepiać”.
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad
....................................................
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
.........................................................................
Tu Mieszkańcy Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej
promują ideę przekazywania 1%
na organizacje zarówno lokalne, jak i ogólnopolskie.
Stworzyliśmy specjalną zakładkę(podstronę) na naszej stronie internetowej,
gdzie są wymienione dane tych organizacji.
Jedna z tych organizacji, z którą jestem szczególnie związany (także zawodowo),
postanowiła podziękować Państwu za okazany dar serca,
poprzez zaproszenie Państwa całymi rodzinami na specjalne wydarzenie
(szczegóły poniżej na zamieszczonym plakacie).
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
....................................................
Schowany
Jeżeli są prawdziwe te informacje, które dochodzą do mnie, to wynika z nich, że burmistrz Gniewkowa pan Roszak, specjalnie nie przepada za prezydentem Inowrocławia panem Brejzą. W takim przypadku by mogło się niestety okazać, że Prymas Polski został wykorzystany przez Burmistrza, aby zaatakować Prezydenta Inowrocławia.
Ja osobiście jestem wdzięczny burmistrzowi Roszakowi i Radzie Miasta, za przyznanie, wtedy jeszcze biskupowi Wojciechowi Polakowi, tytułu Honorowego Obywatela Gniewkowa.
Nawet jestem w stanie wybaczyć fakt, że było to wykorzystywane politycznie (propagandowo). W końcu Burmistrz i Radni to samorządowcy(politycy).
To, co się jednak dzieje teraz, gdy arcybiskup Wojciech Polak został Prymasem Polski, przekracza granicę dobrego smaku.
List Burmistrza Gniewkowa do Prezydenta Inowrocławia to nie wszystko. Kto wchodzi do Urzędu Miasta w Gniewkowie może natknąć się na wystawę zdjęć, z których moim zdaniem, nie można jednoznacznie wywnioskować, czy główną osobą jest na nich Prymas Polski, czy… burmistrz Roszak.
To są moje spostrzeżenia na temat tego, co znowu dzieje się w Gniewkowie.
Widocznie taki urok gminy Gniewkowo, za czasów rządów pana burmistrza Roszaka.
Jeżeli o Gniewkowie jest głośno, to za sprawą tego, że postawiony pomnik w Gniewkowie, jest tak specyficzny, bo jeździec na koniu ma większą głowę, od… swojego konia i trzeba mu ją… obciąć i zamienić na mniejszą. Albo słynni jesteśmy z powodu ogromnego zadłużenia,
lub obiecanych a niezrealizowanych projektów(np. basen).
Namawiam zresztą pana burmistrza Roszaka, aby pochylił się nad problemami mieszkańców rodzinnej wsi Prymasa Polski, czyli Suchatówki. Namawiam także, aby przychodził na spotkania z mieszkańcami Suchatówki, szczególnie wtedy, gdy jest na nie zaproszony. Mieszkańcy Suchatówki słyną w naszej gminie z tego, że potrafią walczyć o swoje sprawy i nie tak łatwo można zamknąć im buzie.
Szanowni Państwo.
Można jednak inaczej.
Cieszmy się wspólnie w Inowrocławiu i w Gniewkowie.
W niedzielę Prymas Polski będzie w Gniewkowie.
Najpierw będzie uroczysta Msza Święta z udziałem arcybiskupa Wojciecha Polaka.
Następnie piknik rodzinny, na który serdecznie zapraszam, także mieszkańców Inowrocławia.
Szczegóły są podane na stronie internetowej tu Mieszkańców Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej
(wpisz w Google: tmgizg).
A tym, którzy chcą psuć nastrój tak wyjątkowej chwili, dedykuję wiersz:
Schowany
Ten, co ma coś na sumieniu
W blasku zacnych się wybiela
Mętną wodą jest w strumieniu
Fałsz i kłamstwo nam rozdziela
Myśl mu jedna przyświecała
Gdy na zdjęciu z Zacnym stawał
By społeczność zapomniała
Jakie świństwa im zadawał
Więc na Zacnym wciąż żeruje
Propagandę wokół sieje
Kogo może, to „opluje”
Nienawistne snuje dzieje
Kiedy Zacny Pierwszym został
Społeczeństwo się cieszyło
Wyjątkowy jest to człowiek
Dobrze nam się przydarzyło
Dopilnujmy, by nie można
Z zacnych ludzi robić tarczy
„Żyła” musi dziś być drożna
Mocne słowo w gardle „warczy”
Też, dlatego w „twarz” krzyknijmy
Temu, co się wciąż „przebiera”
I nie w swoim chodzi „stroju”
Za Zacnego laury zbiera
Nie pozwoli, aby wszyscy
Mogli cieszyć się z Pierwszego
Powiat, gmina, wieś rodzinna…
Pierwszy – własność jest dla niego
Lecz my dzielmy się radością
Polsko cała, gmino cała...
I nie dajmy się podzielić
Gdy, tak piękna „pieśń” zagrała
On niech listy pisze sobie
Że to Pierwszy jest od niego
A my stańmy, po bratersku
Modląc… każdy za każdego
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad
----------------------------------
Kto się „pcha na afisze”?
(„ploty i ploteczki” „Tygodnika Gniewkowo”, na temat panów Drzażdżewskiego, Straszyńskiego i Rogalskiego).
Moim zdaniem „Tygodnik Gniewkowo”, pod redakcją pani redaktor Renaty Napierkowskiej, zawsze był pismem propagandowym. Oczywiście, jako że Tygodnik jest współfinansowany przez Urząd Miasta w Gniewkowie, to skupia się na wychwalaniu rządów burmistrza Roszaka.
Coraz częściej zauważam jednak, że „Tygodnik Gniewkowo”, jest gazetą plotkarską. Dlatego proponuję pani redaktor Napierkowskiej, aby nazwę gazety zmienić na… „Gniewkowski Pudelek”.
Moim zdaniem sprawa wygląda następująco. Kiedy pani Redaktor uważa, że może sama komuś „dowalić”, to właśnie tak robi. Kiedy ma wątpliwości, czy powinna pod swoimi danymi osobowymi coś opublikować, to wybiera bezpieczniejszą opcję, a mianowicie publikuje głos jakiegoś rzekomego anonimowego czytelnika, którym tak naprawdę może być każdy. Nawet ktoś, komu bardzo zależy, aby kogoś zdyskredytować i „opluć”.
W tym momencie pragnę ogłosić konkurs. Nagród niestety nie będzie. (-:
Proszę spróbować znaleźć w „Tygodniku Gniewkowo”, choć jedną wypowiedź pani redaktor Napierkowskiej lub „anonimowego czytelnika”, który by krytykował działania pana burmistrza Roszaka. Jeżeli ta sztuka się Państwu nie uda, to oznacza, że albo, jako jedyni w Polsce, mamy doskonałego, bezbłędnego i fenomenalnego Burmistrza, albo coś jest nie tak z obiektywnością „Tygodnika Gniewkowo”.
Teraz chcę przejść do ostatnich wydań „Tygodnika Gniewkowo”.
Wiadomo było, że lidera „opozycji”, pana Adama Straszyńskiego, można było „opluwać”, „na prawo i lewo”, nie licząc się z konsekwencjami, gdyż liczono na to, że będzie można łatwo Go zdyskredytować, wynikiem czego będzie brak Jego udziału w życiu społecznym naszej gminy. Dlatego nawet zabroniono panu Straszyńskiemu, aby nadal był wolontariuszem w Ośrodku Kultury w Gniewkowie. Problem pojawił się jednak wtedy, gdy okazało się, że Straszyński to twardy człowiek i nie podda się bez walki. „Walka” Straszyńskiego polega między innymi na tym, że potrafi On współpracować z różnymi środowiskami i gromadzić wokół siebie wartościowych ludzi.
Jestem członkiem Rady Duszpasterskiej, a także katolickim Doradcą Rodziny. Nie wyobrażam jednak sobie tego, abym mógł atakować Księdza Proboszcza za to, że „nie znalazł wśród swoich” osób, do niesienia darów w trakcie Mszy Świętej. Także dla mnie jest czymś odrażającym, że zaatakowano całą rodzinę pana Straszyńskiego(w tym jego teściów i… dzieci), że niesłusznie dostąpili zaszczytu niesienia darów. Dlatego, to co robi burmistrz Roszak i redaktor Napierkowska w „Tygodniku Gniewkowo” i na „Facebooku”, jest dla mnie niewyobrażalne.
Dlatego kluczem w tej zagadce może być przywołane wcześniej słowo, zaczerpnięte z „Tygodnika Gniewkowo”, a mianowicie wyraz „swój ”. Niektórzy w Gniewkowie wprowadzili prosty podział. Ktoś jest „swój” albo… wróg, którego trzeba niszczyć.
I tutaj czas najwyższy, aby przejść do zagadnienia byłego już wiceburmistrza, pana Pawła Drzażdżewskiego i byłego redaktora naczelnego „Gniewkoramy”, pana Dawida Rogalskiego. Dopóki byli uważani za „swoich”, to nie byli atakowani na łamach „Tygodnika Gniewkowo”. Kiedy stwierdzili, że odchodzą, gdyż ich zasady etyczne, a także inne sprawy, nie pozwalają na dalsze trwanie na wyżej wymienionych stanowiskach, to wtedy zostali od razu ostro zaatakowani. Nie wszystko wypadało powiedzieć ustami pana Roszaka i pani Napierkowskiej, dlatego znowu posiłkowano się rzekomymi anonimowymi czytelnikami.
I co mogliśmy przeczytać? Między innymi to, że były Wiceburmistrz, to „człowiek mało energiczny”, „bierny”, „że kieruje nim żona, a on jej słucha”.
O byłym Redaktorze „Gniewkoramy”, ów anonimowy czytelnik napisał, że „ludzie mówią”, że złożył rezygnację, gdyż „skumał się z Brejzami, podobnie jak Adam Straszyński”.
W innym głosie anonimowy czytelnik, napisał z kolei, że mamy „co najmniej dwóch poważnych kandydatów na burmistrza”, czyli pana Roszaka i pana Drzażdżewskiego. O innych dwóch kandydatach, anonimowy czytelnik tylko stwierdza, że nie traktowałby ich „zbyt serio”.
W tym momencie musimy ułożyć wzór matematyczny, według koncepcji… „Tygodnika Gniewkowo”:
2 kandydatów (nie warto ich traktować „zbyt serio”) +1 kandydat („mało energiczny”, „bierny”) = 1kandydat najwspanialszy, wprost doskonały, czyli… burmistrz Roszak. (-:
Może to dziwne równanie matematyczne, ale według mnie, taki cel miała właśnie pani redaktor Napierkowska, publikując „ploty i ploteczki” rzekomych anonimowych czytelników.
Na koniec postanowiłem, że czas najwyższy spróbować przeprowadzić wywiad z samą… panią redaktor Napierkowską. Oto, jakie pytania chcę zadać pani Redaktor :
- Czy nie uważa Pani, że artykuły przedstawiane przez Panią w „Tygodniku Gniewkowo”, są jednostronne i mają na celu dyskredytowanie osób niewygodnych dla pana burmistrza Roszaka?
- Czy nie lepiej, według Pani, by było dla zadłużonej gminy Gniewkowo, aby Urząd Miasta w Gniewkowie, dalej nie współfinansowałby już „Tygodnika Gniewkowo”?
- Czy zgodnie z tym co „ludzie mówią”, ma Pani zamiar rozpocząć karierę samorządowo-polityczną?
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad
----------------------------------
Szanowni Państwo
................................................................
na zdjęciu: p. Krzysztof Rolirad - były prezes i wiceprezes
Towarzystwa Miłośników Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej,
współzałożyciel SINGniewkowo oraz Towarzystwa Miłośników Gniewkowa,
pomysłodawca projektów "Po sąsiedzku" oraz "tu Mieszkańcy Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej".
........................................................
Od samego początku powstania tej strony internetowej, celem nadrzędnym pomysłodawcy było to, aby służyła ona wszystkim mieszkańcom naszej gminy Gniewkowo, niezależnie od poglądów politycznych, społecznych i kulturalnych.
Dlatego na tej stronie internetowej mogą prezentować swoje poglądy i osiągnięcia różne osoby i organizacje.
Nie robimy wyjątków. Czy jesteś burmistrzem Adamem Roszakiem, czy radną Joanną Borowską, zwolennikiem artykułów redaktor Napierkowskiej lub felietonów p. Rolirada, zapraszamy Ciebie do współpracy.
Wystarczy przesłać tekst na adres internetowy
tu Mieszkańcy Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej: tmgizg@wp.pl.
Oczywiste jest to, że nie każdy będzie chciał skorzystać z tej możliwości, gdyż by musiał uznać równość każdego mieszkańca naszej gminy Gniewkowo do tworzenia i otrzymywania informacji.
Wiadome jest także to, że niektóre kręgi społeczne będą dążyć do tego, aby uniemożliwić działalność tej strony internetowej, lub będą chciały recenzować głosy mieszkańców.
Dlatego warto szukać prawdy i nie bać się zabierać głosu w sprawach, które są istotne dla naszego funkcjonowania w rzeczywistości społecznej i kulturalnej.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof Rolirad
-----------------------------------
Myślałem, że mało mnie może jeszcze zaskoczyć. A jednak. (-:
Tchórz, który prezentuje swoje poglądy anonimowo na Facebooku, pod nazwami "Obserwator Gniewkowski" oraz "Gniewkowo - pralnia publiczna", a sam nazywa siebie "brukowcem", nie wytrzymał własnego "brukowego" stylu dyskusji. (-:
Postanowił skasować wszystkie moje wpisy i zablokować mi możliwość odnoszenia się do kłamstw, które tam umieszcza.
Zacytuję, co na pożegnanie o mnie napisał: "Myślimy, że możemy sobie podarować zejście na ten poziom dyskusji. On i tak jest pionkiem (...) Żeby brać udział w rozmowie z nami to trzeba reprezentować choćby poziom dna, a roliradzik to jest jednak jednostka wybitnie tępa i ograniczona."
Tak mnie pożegnał ów anonimowy zwolennik pani Kazimiery. (-:
Oczywiście, tak łatwo się mnie nie pozbędzie. (-:
Gdyż warto, szczególnie młodym ludziom pokazać, że "Obserwator z pralni publicznej" (tak go nazywam), chce manipulować ludźmi poprzez swoje niby śmieszne, a tak naprawdę aroganckie i chamskie prezentacje. Ma oczywiście w tym swoje interesy lokalno-polityczne.
Na koniec wysyłam apel do "Obserwatora z pralni publicznej": "Szanowny... Tchórzu, jeżeli ujawnisz, kim naprawdę jesteś, to ja z chęcią wrócę do merytorycznej dyskusji z Tobą. Podam Tobie rękę i będę namawiał o amnestię dla Ciebie, czyli, aby nikt Ciebie publicznie nie obrażał, w taki sposób, jak to czynisz Ty".
Nie wymagaj jednak, abym zbyt długo rozmawiał merytorycznie z "pralką w lupie" (z "Obserwatorem z pralni publicznej"). (-:
Oczywiście, jestem prawie pewien, kim jest "Obserwator z pralni publicznej", ale to "prawie" powoduje, że nie mam zamiaru nikogo ostatecznie posądzić, o taki poziom, jaki to badziewie prezentuje.
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad
<><><><><><><><><><><><><><><><>
Szanowni Państwo.
W ostatnim czasie mogliście bardzo dokładnie poznać moje poglądy, jeżeli chodzi o wartości moralne, jakimi, moim zdaniem, powinien posługiwać się człowiek w życiu społecznym i politycznym.
Nie ukrywam, że czuję się trochę "wypalony" z różnych powodów i sądzę, że przez to, już za wiele nowych spraw bym nie wniósł do dyskusji. (-:
Zaczyna się teraz ten "najtwardszy" okres kampanii wyborczej.
Ja nie należę jednak do "twardzieli", dlatego ograniczę w najbliższym czasie swoją działalność w życiu zarówno politycznym, jak i publicystycznym.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego. (-: (-: (-:
Krzysztof Rolirad
/////////////////////////////////////////////////
<><><><><><><><><>
„Brygada RR” (-:
Szanowni Państwo.
Najwyższy moment, aby poświęcić czas,
przede wszystkim na to, co najważniejsze,
a mianowicie na Rozwojowy, ale
zarazem Realny
program gospodarczy, społeczny i kulturalny,
dla naszej gminy Gniewkowo.
Tworzymy go w gronie ludzi kompetentnych, w tym pracowników administracji samorządowej, społeczników oraz ludzi młodych, ambitnych i wykształconych.
Zostałem wybrany rzecznikiem prasowym(funkcja społeczna, bez wynagrodzenia). Dlatego podaję mój adres internetowy k.rolirad14@wp.pl
Każda osoba, która by chciała podać swoje pomysły, na lepsze funkcjonowanie naszej gminy, lub by chciała osobiście się zaangażować w to przedsięwzięcie, proszona jest o kontakt na podany powyżej adres internetowy.
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad
<><><><><><><><><>
A może warto…?
Pewnie uznają Państwo, że oszalałem, albo, że poziom mojej naiwności przerósł już nawet sławną „Górę Czarownic”. (-:
Pomyślałem jednak, że może warto "zakopać" wszystkie
„topory wojenne”, niezależnie kogo dotyczą.
Lada moment rozpocznie się, już na całego kampania wyborcza.
Bardzo dobrze by było, aby to nie była tzw. „brudna kampania”.
Mam nadzieję, że będzie ona merytoryczna
i będziemy się spierali na argumenty,
co jest dobre, a co złe dla Mieszkańców naszej gminy Gniewkowo.
Osobiście bym nie chciał, aby „opluwano”
rodziny kandydatów w wyborach samorządowych.
Wiem, że niektóre osoby będą chciały ukazać powiązania rodzinne,
wśród naszej dzisiejszej władzy.
Rozumiem to, gdyż warto zastanowić się nad tym,
co decyduje dzisiaj w naszej gminie o tym,
że ktoś otrzymuje jakieś ważne i dobrze płatne stanowisko.
Proszę jednak o to, aby nie krzywdzić przy tym niewinnych osób,
gdyż to by było krótko mówiąc świństwo.
A że świat nie jest czarno-biały, sam się przekonałem już wiele razy.
Dam jeden przykład. Jedno z lukratywnych samorządowych stanowisk zajmuje osoba, która, moim zdaniem, ewidentnie zdobyła je „po znajomości”.
Bardzo źle się stało.
Problem jednak w tym, że ta osoba dobrze wykonuje swoje obowiązki.
Dlatego ja, jako koordynator budowania projektu gospodarczego, społecznego i kulturalnego dla naszej gminy, będę się starał,
aby to był naprawdę merytoryczny projekt.
Czy to się Mieszkańcom gminy spodoba, czy nie, tego już nie wiem.
Na pewno ja, a także sądzę, że wszystkie osoby,
które działają społecznie pod kierownictwem pana Adama Straszyńskiego,
będziemy chcieli zbudować realny plan dla naszej gminy.
Nie powinny się tam znaleźć „obietnice bez pokrycia”.
Szczegóły już niebawem.
Z poważaniem.
Krzysztof Rolirad
<><><><><><><><><>
Szanowni Państwo.
W sobotę 6 września na Rynku w Gniewkowie
rozpoczęliśmy oficjalnie kampanię wyborczą
Komitetu Wyborczego
Wyborców Adama Straszyńskiego.
Wcześniej przedstawiliśmy nasz program wyborczy.
Będzie się można z nim zaznajamiać w biuletynie SIN Gniewkowo (już w sklepach), a także w mediach internetowych. Proszę także o kontakt na adres k.rolirad14@wp.pl, jeżeli będą mieli Państwo szczegółowe pytania do naszego programu. Kiedy sam nie będę umiał odpowiedzieć na Państwa pytania, to prześlę je do naszych ekspertów.
Niektórym osobom będzie zależało oczywiście na tym, aby rozsyłać fałszywe plotki na temat naszego programu. Jeżeli Państwo prześlą swoje pytanie do mnie, to będą mogli Państwo porównać je z plotkami.
A odpowiedź nasza będzie na piśmie i będziecie mogli później nas z tego rozliczyć.
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad – rzecznik Komitetu Wyborczego Wyborców Adama Straszyńskiego
PROGRAM WYBORCZY
KKW ADAMA STRASZYŃSKIEGO:
http://www.adamstraszynski.pl/index.html
<><><><><><><><><><><><><><><>
<><><><><><><><><><>
Współpracę międzygminną czas rozpocząć...
Szanowni Państwo.
Mieszkańcy gmin Gniewkowo i Rojewo
postanowili nawiązać współpracę.
Gminy te sąsiadują ze sobą i dlatego warto współpracować w celu efektywniejszego rozwoju naszych gmin.
Dlatego pod przewodnictwem pana Adama Straszyńskiego (kandydata na burmistrza gminy Gniewkowo),
pana Krzysztofa Rolirada (współzałożyciela organizacji pozarządowych i twórcy projektów społecznych)
oraz Klubu Radnych z Rojewa
postanowiliśmy wspólnie działać na rzecz naszych społeczności lokalnych.
Poniżej prezentujemy link do bloga z wiadomościami z Gminy Rojewo.
Pozdrawiamy serdecznie.
alternatywnybiuletyn.blox.pl
<><><><><><><><><><>
Co możemy razem zrobić?
Szanowni Państwo.
Trwa kampania wyborcza.
Wiele osób zaangażowało się w kampanię samorządową w różnorodny sposób, np. poprzez kandydowanie, udział w Komitetach Wyborczych, czy komentowanie, tego co się dzieje w naszej lokalnej polityce.
Wiele nas dzieli, ale chyba wszystkim powinno zależeć na wysokiej frekwencji, w trakcie wyborów samorządowych.
Dlatego możemy wspólnie namawiać Mieszkańców gminy Gniewkowo, do oddania głosu w wyborach.
Powinniśmy także pokazać Wyborcom, że stać nas na merytoryczną dyskusję.
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad – rzecznik Komitetu Wyborczego Wyborców Adama Straszyńskiego
Historia dzieli, historia łączy...
Na zdjęciu: goście przybyli na spotkanie z prof. Paszkiewiczem.
Na zdjęciu: goście wykładu zorganizowanego przez Komitet Wyborczy Wyborców Adama Straszyńskiego wraz z panem prof. Borysem Paszkiewiczem, wśród których można zauważyć członków kilku Komitetów Wyborczych oraz kandydatów na Radnych.
Za przybycie na to spotkanie jestem wszystkim osobom bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad - rzecznik KWW Adama Straszyńskiego
Na zdjęciu (od lewej): lider KWW Adama Straszyńskiego oraz kandydat na Radnego, p. Tomasz Sołtys, wraz z rzecznikiem KWW Adama Straszyńskiego, p. Krzysztofem Roliradem.
Zdjęcia: p. Jędrzejczak
ooooooooooooooooooooooo
Gniewkowskie stowarzyszenia zapaliły znicz pamięci
W niedzielę, dnia 26 października br., odbyła się w kraju kolejna, szósta już, edycja akcji „Zapal znicz pamięci”. Celem współorganizowanego przez Instytut Pamięci Narodowej przedsięwzięcia jest przypomnienie zbrodni dokonanych przez Niemców na Polakach jesienią 1939 r. na terenach II Rzeczpospolitej wcielonych do III Rzeszy.
Okres okupacji rozpoczął się dla mieszkańców Gniewkowa wraz z wkroczeniem do miasta oddziałów niemieckich, co nastąpiło dnia 7 września 1939r. Od samego początku okupant stosował brutalną przemoc względem miejscowej ludności. Najeźdźcy w swym postępowaniu bynajmniej nie ograniczali się do gróźb i bicia mieszkających tu Polaków i Żydów. Już w pierwszych dniach okupacji rozpoczęto akcję fizycznej likwidacji osób niewygodnych dla nowych władz. Początkowo eksterminacja nie miała masowego charakteru, co dość szybko uległo zmianie.
W najbliższej nam okolicy nie brak jest miejsc kaźni. Niewątpliwie największe z nich znajduje się w lesie pomiędzy Świętokrzyżem a Dąblinem. Tam to, już w początkach października 1939 r., okupanci przywozili samochodami ciężarowymi z inowrocławskiego więzienia uwięzionych uprzednio Polaków i Żydów, rozstrzeliwali ich, po czym ciała zakopywali w masowych grobach. Zbrodni dokonywano tam także w następnych miesiącach. Szacuje się, że w lesie pod Gniewkowem niemieccy zbrodniarze zamordowali ok. 3-4 tys. osób, głównie mieszkańców powiatu inowrocławskiego.
By oddać hołd ofiarom tych bestialskich mordów dnia 26 października br. w miejscu straceń tysięcy ofiar stawili się przedstawiciele gniewkowskich stowarzyszeń: p. Mariusz Dłoniak (Towarzystwo Miłośników Gniewkowa), p. Krzysztof Rolirad (Tu Mieszkańcy Gniewkowa i Ziemi Gniewkowskiej) oraz p. Adam Straszyński (Stowarzyszenie Inicjatyw Niezależnych Gniewkowo). Pod pomnikiem pomordowanych przybyli reprezentanci złożyli kwiaty i zapalili znicze.
Oby nigdy nie zostało zapomniane bestialstwo niemieckie z okresu II wojny światowej. Jesteśmy to winni tym, dla których nie było miejsca w świecie rządzonym przez opętanych szaleństwem samozwańczych „nadludzi”.
zdjęcia: A. Horkulewicz, tekst: M. Dłoniak
ooooooooooooooooooooooo
Listopadowa refleksja przedwyborcza
Komentarz do zdjęcia: w trakcie wymyślonej przeze mnie akcji "Lista pamięci", chodziliśmy zapalać znicze w różnych zapomnianych miejscach, gdzie znajdują się na terenie naszej gminy, stare zdewastowane cmentarze.
Początek listopada jest świetnym czasem na pogłębioną refleksję. I to nie tylko, jeżeli chodzi o przeszłość, ale także teraźniejszość i przyszłość.
Wsłuchałem się mocno w słowa księdza Jana Kaczkowskiego. Uważam, że niektóre środowiska wykorzystują w sposób niewłaściwy słowa tego Księdza. Mimo to, namawiam do wysłuchania słów, tego niezwykłego człowieka.
Obejrzałem także niezwykły film pod tytułem „Niespełniony plan”. Człowiek po takiej „lekturze” zdaje sobie sprawę, jaką drobnostką są takie problemy, jak „opluwający” na Facebooku swoich konkurentów anonimowy „Obserwator Gniewkowski”(zwany także „Gniewkowo – pralnia publiczna”).
Z racji tego, że jestem rzecznikiem jednego z Komitetów Wyborczych, nie „uciekłem” nawet 1 listopada od tzw. polityki. Nasz Komitet przygotował film wyborczy, dlatego z dużą uwagą, obejrzałem filmy wyborcze innych Komitetów. W dniu 1 listopada filmy wyborcze były prezentowane, jak w każdy inny dzień. Aż tu nagle miła niespodzianka. Jeden z Komitetów Wyborczych, zamiast swojego filmu, umieścił znicz i podpis pod nim, że to dla tych, którzy już odeszli.
Komentarz do zdjęcia: sprzątaliśmy, naprawialiśmy, a przede wszystkim... pamiętaliśmy, że na terenie naszej gminy, są miejsca całkowicie zapomniane, a zasługujące na pamięć następnych pokoleń.
Przechodząc do tematyki naszego „lokalnego podwórka” i będąc po kolejnej „lekturze” anonimowego „Obserwatora z pralką w lupie”, mogę tylko jeszcze raz zaapelować. Szanowni Mieszkańcy miasta i gminy Gniewkowo, idźcie zagłosować w najbliższych wyborach.
Możemy być pewni, że osoby, które chcą się utrzymać przy władzy, pójdą zagłosować. Pójdą zagłosować, także takie tchórzliwe indywidua, jak „Obserwator Gniewkowski”, które chcą zdobyć władzę w naszej gminie, takim sposobem, że będą anonimowo „opluwały” swoich przeciwników. Oczywiście, co jakiś czas te swoje działania będą „kamuflowały” np. poprzez poruszenie jakiegoś istotnego tematu.
Jeżeli nie chcecie, aby takie „jednostki” utrzymały lub przejęły władzę, to pójdźcie zagłosować, wedle dokonanego przez siebie wyboru.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof Rolirad
Komentarz do zdjęcia: od wielu lat odwiedzamy takie miejsca. W takich momentach, nie interesuje nikogo, kto ma jakie poglądy polityczne. Wiemy, że jednym z najpiękniejszych wymiarów człowieczeństwa, jest pamięć.
Jakie znaczenie mają plotki?
Powiem szczerze, że jakoś nigdy nie przejmowałem się tym, co plotki „mówią” na mój temat. Wolałem wsłuchać się w to, co myślą o mnie Ludzie mi bliscy lub moi Nauczyciele. Także, tak zwane „spojrzenie w lustro” daje wiele możliwości autorefleksji.
Muszę jednak przyznać, że nie doceniłem roli plotek w życiu społecznym. Przekonuję się o ich roli coraz bardziej, jako rzecznik KWW Adama Straszyńskiego. Zawsze twierdziłem, że wystarczy być prawdomównym i merytorycznym. Myślałem, że to wystarczy, aby Wyborcy ocenili, kto jest wart Ich głosów. I w większości przypadków tak jest. Nadal jednak zdarzają się Osoby, które budują swoją ocenę na podstawie plotek. Jest to zastanawiające, że wystarczy powiedzieć drugiej osobie, że „Straszyński będzie zwalniał sprzątaczki”, a już Ktoś w to uwierzy. Nie ważne jest wtedy racjonalne myślenie i zadanie sobie samemu pytania: a czemu mają właśnie być zwalniane panie Sprzątaczki i cóż za „robot” zamiast Nich ma sprzątać szkoły?
Totalną tragiko-komedią była plotka, że jeden z kandydatów przewrócił staruszkę, a drugi podbiegł i ją podniósł. (-: Najgorsze jest to, że i tak znajdą się osoby, które w to uwierzą.
Odpowiadając na pytanie „jakie znaczenie mają plotki?”, można odpowiedzieć następująco: niestety bardzo duże. I będzie tak, dopóki Ludzie nie będą chcieli dochodzić prawdy, w sposób bardziej dogłębny.
Zorganizowaliśmy w kampanii wyborczej kilkadziesiąt spotkań dla Mieszkańców naszej gminy. Właśnie tam można było rozwiać swoje wątpliwości, na konkretne tematy. Te spotkania się już skończyły, można jednak nadal zaglądać do Internetu i tam znajdować odpowiedzi na swoje pytania. Muszą to być jednak materiały oparte na konkretach i dokumentach, a nie na „bajkopisarstwie”.
Ja właśnie kończę powoli moją „bytność”, jako rzecznik Komitetu Wyborczego Wyborców Adama Straszyńskiego. Wszystkim, którzy mieli ze mną przez ten czas do czynienia, bardzo dziękuję za wyrozumiałość i dobre rady. Jednocześnie przepraszam, za to, co mogło być niedobre z mojej strony.
Jeżeli rozmawiamy o plotkach, to zdementuję na koniec, kilka plotek dotyczących mnie. A mianowicie, jeżeli wygra pan Adam Straszyński, to nie mam zamiaru ubiegać się o żadne stanowisko dyrektora, prezesa, czy wiceburmistrza. Nie mam obiecanego żadnego „stołka”, gdyż nawet się o niego nie ubiegałem.
Ostatni raz zachęcam.
Idźmy zagłosować.
Niech wygra w uczciwy sposób ten,
którego poprą w większości Mieszkańcy,
a nie ten, który roznosi więcej plotek.
Dla mnie zaczyna się „cisza wyborcza”. (-:
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Rolirad
ooooooooooooooooooooooo
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|